Quantcast
Channel: Kalejdoskop Renaty
Viewing all 583 articles
Browse latest View live

Jak zwiedzać Florencję ? Wywiad z mieszkanką

$
0
0
Dziś kolejny wpis o miejscu w formie wywiadu, tym razem okiem mieszkańca.
Dzisiaj chciałbym Wam pokazać Florencję okiem mieszkanki Toskanii.
Zapraszam na wywiad ze wspaniałą kobietą Kasią - autorką dwóch blogów: o życiu w Toskanii - www.DomzKamienia.blogspot.com i kulinarnego www.kuchniawkamiennymdomu.blogspot.com.
Kasia mieszkała w Warszawie, ale tęskniła za czymś innym. Dlatego zmieniła adres. Na Toskanię !
Zrobiła coś, co wielu z nas nie ma odwagi zrobić, zrealizowała swoje marzenie.
Jej blog o Toskanii jest bardzo osobisty, ale zarazem bardzo profesjonalny.
Kasia zgodziła się odpowiedzieć mi na kilka pytań i z sercem opowiedziała mi o Florencji.
Zapraszam :-)


Zacznijmy od tego, jak to się stało, że znalazłaś się w Toskanii.....
W 2007 roku zrealizowałam swoje wielkie marzenie o toskańskich wakacjach. Wtedy jeszcze nie myślałam, że dwa tygodnie postawią moje życie na głowie. Okazało się, że w małym miasteczku najmniej znanej części Toskanii odnalazłam swój prawdziwy dom. Już niedługo miną cztery lata odkąd na stałe mieszkam w Marradi. To właśnie o życiu na toskańskiej prowincji opowiada Dom z Kamienia, który mam nadzieję ukaże się kiedyś w formie książki..

Co z Twojej perspektywy, osoby znającej Florencję, stanowi największy atut miasta ? Dlaczego warto się tam wybrać ?
Zapierające dech piękno gdziekolwiek nie spojrzysz. Wszechobecny artyzm, Florencja jest przecież miastem artystów!Jej bogactwo artystyczne, historyczne i kulturowe.
Toskania, Florencja to kolebka kultury, to historia Włoch, tu rozwijała się sztuka, rozkwitł renesans, to tu urodzili się nie tylko wielcy artyści, których znamy z lekcji historii, ale też współcześni myśliciele - Terzani, Fallaci.

Ile Twoim zdaniem, trzeba poświęcić czasu by dobrze poznać dobrze Florencję ?
Czasem wydaje mi się, że by dobrze ją poznać nawet jedno całe życie nie wystarczy! Żeby cokolwiek zobaczyć, zagłębić się w nią potrzeba przynajmniej tygodnia, choć sama nie jestem zwolennikiem gonienia na łeb na szyję, by odhaczyć wszystkie ważne zabytki. Jeśli nie mamy rezerwacji on line lepiej odpuścić kilkugodzinne stanie w kolejce do jakiegoś muzeum, zamiast tego warto zapuścić się w mniej uczęszczane przez turystów uliczki, oddalić się odrobinę od ścisłego centrum. Jeśli mówisz, że znasz Florencję, bo widziałaś Duomo, weszłaś na kopułę, przebiegłaś przez większość sal Uffizi i zrobiłaś zdjęcie na Ponte Vecchio, to ja ci powiem, że nic o niej nie wiesz.
Ponte(most)Vecchio 
Co jednak w sytuacji, gdy mamy tylko jeden dzień na pobyt w mieście?
Kiedy jesteśmy we Florencji pierwszy raz i mamy na jej zwiedzanie tak mało czasu darujmy sobie muzea, choć są niewątpliwie wielkim bogactwem tego miasta. Na pewno trzeba stanąć przed Duomo, obejść je dookoła, być może wspiąć się na campanile di Giotto (kolejka zwykle jest zdecydowanie mniejsza niż ta na kopułę), przejść się po Ponte Vecchio i dojść aż do Palazzo Pitti, zawitać na mercato centrale, odwiedzić najważniejsze place - Piazza della Signoria, Piazza della Repubblica, Piazza di San Lorenzo, Piazza Santa Maria Novella, Santa Croce... 
Mercato centrale









Jakich wskazówek udzieliłabyś osobom, które chcą zwiedzić Florencję? Masz jakieś ? 
Jeśli chcecie naprawdę poczuć Florencję poszukajcie wcześniej dobrej lektury. Nie mam na myśli klasycznych przewodników, te są suche i bez duszy, chodzi mi o biografie "Wielkich" związanych z tym niezwykłym miastem: Michelangelo, Dante, Giotto, Botticelli, Brunelleschi, Donatello …lista jest długa. Trzeba choć odrobinę poznać dzieje Medyceuszy, bo przecież bez nich też nie ma Florencji. Dopiero smakując ją od środka można w pełni docenić jej wielkość.
Od strony praktycznej natomiast polecam rezerwacje do muzeów on line, kolejki do katedry, Uffizi i ważniejszych galerii to nawet kilka godzin stania.

Czy mogłabyś nam zdradzić kilka sekretów mniej znanego oblicza Florencji?
Sekretów jest dużo, ale nie wiem już, które z nich są powszechnie znane. 
Czy wiesz, że Palazzo Vecchio został zbudowany na resztkach teatru rzymskiego, który w momencie swojego największego splendoru mógł pomieścić nawet 15 tys widzów? Że facjata Duomo została skończona dopiero pod koniec XIX wieku? Że powódź, która dotknęła Florencję w latach sześćdziesiątych zeszłego wieku nie była jedyną w historii - w 1333 roku wody Arno zniszczyły doszczętnie Ponte Vecchio. A na samym moście kto urzędował przed złotnikami? - Rzeźnicy! Czy wiesz, że Florencja była stolicą kraju przez siedem lat? Że Florentyńczycy umawiają się zwykle przy marmurowym Neptunie na Piazza della Signoria i nieoficjalnie nazywają go Biancone. Że dzisiejsza Piazza Strozzi nazywała się kiedyś „placem cebulowym”, z racji tego, że było to miejsce targu warzywnego. Można tak długo … Powiem ci jeszcze, że na Piazza della Repubblica jest dom handlowy Rinascimento, na jego ostatnim piętrze, dosłownie na dachu budynku jest bar z tarasem widokowym, jeśli nie masz ochoty wspinać się na Campanile czy na Kopułę, stąd też możesz mieć Duomo na wyciągnięcie ręki. Kawa kosztuje odrobinę drożej, ale to chyba uzasadnione.
 Widok z tarasu domu handlowego Rinascimento
Co najbardziej podoba się polskim turystom we Florencji?
Polscy turyści zazwyczaj zatrzymują się pod Duomo, potem pędzą na Ponte Vecchio, na Piazza della Signoria i na piazzale Michelangelo, skąd można podziwiać panoramę miasta. Często stoją godzinami w kolejkach, żeby wejść do Ufizzi i innych muzeów i na własne oczy zobaczyć najsłynniejsze dzieła świata.
Duomo
Kiedy warto przyjechać do Florencji ?
Oczywiście zawsze jest dobry czas, by przyjechać do Florencji, ale jednak najlepsze pory to wiosna i jesień. Odradzam upalne dni, bowiem Florencja z racji swego położenia "w dołku" potrafi wycisnąć z człowieka ostatnie poty. Jeśli na wzgórzach kilka kilometrów dalej będzie gorąco, to możecie być pewni, że stolica będzie jak buchający piec.

Co kochasz, a co nienawidzisz we Florencji?
Przyznaję szczerze, że kiedyś nie lubiłam Florencji, moje zakochanie się nie było miłością od pierwszego wejrzenia. Była dla mnie trochę jak przepiękna kobieta, na widok której odbiera ci mowę, ale z drugiej strony to piękno drażni cię i męczy. Pokochałam ją z czasem, kiedy moi toskańscy przyjaciele zaczęli opowiadać o dawnej Florencji florentyńczyków, o rubasznych żartach niosących się ciasnymi uliczkami, o dzieciach bawiących się na bruku, o sklepikarzach przy Ponte Vecchio, o starym rzeźniku, który na ulicy przygotowywał i sprzedawał roventino (rodzaj smażonego placka ze świńskiej krwi)… Te stare opowieści sprawiły, że dałam Florencji drugą szansę! Poza tym zachwyca mnie tutejszy żargon, niewybredny humor - florentyńczycy są z niego znani, nie oszczędzają nikogo i co ważniejsze potrafią również śmiać się z samych siebie. 
Czego warto spróbowć we Florencji ? Jakie są typowe przysmaki ?
Wszyscy znają bistecca alla fiorentina! Florentyńczycy szczycą się tym, że takich steków nie ma nigdzie indziej i trzeba przyznać, że mają rację. Pamiętajmy jednak, że bistekkę po florencku je się „al sangue”, ewentualnie średnio wysmażoną, nigdy "ben cotta”! Z niektórych lokali specjalizujących się w tym przysmaku, po takim zamówieniu moglibyśmy być nawet wyproszeni. Arogancja florentyńczyków nie jest mitem! Poza bistekką jest jeszcze trippa alla fiorentina (czyli flaki) i lampredotto! Najlepszych skosztujemy na mercato centrale albo na ulicy. To typowy florencki street food. Florencja to stolica Toskanii - a zatem powinniśmy popróbować też crostini z kremem wątróbkowym "fegatino", panzanelli, pasty z fasolą, z ciecierzycą i ribollity.
Możesz nam powiedzieć gdzie można zjeść najlepsze lampredotto ?
U „Vinattieri" na via Santa Margherita, raptem dwa kroki od domu Dantego!!!! Mówi się, że to najlepszy street food w mieście. I rzeczywiście lampredotto tam jest doskonałe, podawane tak jak być powinno z salsa verde!
Vinattieri


 Lampredotto
Miejsce, w którym czujesz się najlepiej we Florencji?
Uwielbiam Plac Santa Croce, jest chyba najbardziej swojski ze wszystkich wielkich placów Florencji. Lubię spacer mostem Santa Trinita bo ładnie się stąd prezentuje Ponte Vecchio. Kiedy jestem po drugiej stronie Arno zaglądam zawsze na Piazza della Passera (legenda mówi, że był tu jeden z bardziej znanych lokali, w którym urzędowały kobiety lekkich obyczajów, a z ich usług miał ponoć korzystać nawet Cosimo I. Kiedy jestem we Florencji z dziećmi obowiązkowo zaglądamy do dwóch muzeów: Muzeum Archeologicznego, z bogatym działem etruskim i egipskim i do La Specola - muzeum historii naturalnej, które jako jedyne na świecie może się pochwalić najpiękniejszym zbiorem z zakresu ludzkiej anatomii, gdzie eksponaty wykonane są z wosku oraz kolekcją zoologiczną, w której można podziwiać niezliczoną ilość gatunków. 
Twoja ulubiona trasa we Florencji?
Trasa zależy od tego czy jestem sama, czy z dziećmi, czy z turystami, zależy od czasu, humoru, pogody. Staram się, żeby nigdy nie była taka sama. Mam swoje wybrane punkty. Często zaglądam do zabytkowej apteki znajdującej się nieopodal kościoła Santa Maria Novella. Potem obowiązkowo kieruję się w stronę targu, lubię pokręcić się między straganami rzeźników, na których można zobaczyć nawet najmniej popularne części mięsa: jądra byka, pysk krowy, świńskie uszy, móżdżki, płucka i inne cuda. 
Od kiedy zaczęłam zgłębiać historię Medici robię zawsze przystanek przy ich palazzo. Na piękno Duomo nie sposób zobojętnieć, ilekroć więc jestem we Florencji zawsze przystaję, obchodzę katedrę dookoła i wzdycham z zachwytu, cieszę wzrok misterną fasadą i kopułą Brunelleschiego. Kiedy mam więcej czasu wspinam się na Piazzale Michelangelo, to stamtąd można zrobić przepiękne zdjęcia z panoramą całego miasta. Drugim takim punktem, odrobinę dalszym są Fiesole. Znane z rezydencji Medyceuszy mogą być miłym oddechem od zgiełku Florencji. 
 Kopuła Katedry
Miasto Dantego, miejsca zwiazane z Dante, które polecasz zobaczyć ?
Florencja jest dla mnie przede wszystkim miastem Michelangelo… Choć i Dante tu się właśnie urodził i w jego domu obecnie znajduje się muzeum, to pamiętajmy, że wiele lat swojego życia artysta spędził na wygnaniu, liczne ślady jego wędrówek odnajdziemy w otaczających Florencję zaułkach Apeninów.

W czym Florencja jest nadzwyczajna? Wybierz trzy przymiotniki, które przywodzą Ci namyśl Florencję i daj mi motywacje!
Florencja jest przede wszystkim … piękna! Poza tym charakterna tak jak aroganccy florentyńczycy i intensywna jak zacne chianti albo krwista bistecca.

Ulubione zajęcie Florentczyków?
Teraz Florentyńczycy zatracili trochę swój dawny charakter, świat się zmienia… Wciąż jednak lubią żartować i ironizować, jeść, spędzać czas w towarzystwie, kiedyś mieli swoje „veglie”, a dziś to raczej długie spotkania w trattoriach i ristoranti. Nie wiem jednak czy wiesz, że dawno temu jednym z ulubionych hobby florentyńczyków były świerszcze. "Grilli" miały nawet swoje święto. Wszyscy trzymali swoich grających pupili w małych klateczkach.

Twoje ulubione trzy słówka lub zwroty w dialekcie florenckim ?
"Povero Bischero!" - Co znaczy „biedny frajer”. Jak mówi legenda rodzina Bischeri miała w posiadaniu nieruchomości na obecnym piazza Duomo. Kiedy powstał plan wybudowania katedry wystąpiono do nich z ofertą kupna tychże nieruchomości, jednak Bischeri żądali wyższej ceny i targu nie dobito. Jakiś czas potem dziwnym trafem nieruchomości rodziny spłonęły … Od tamtej pory powiedzenie "povero bischero" na stałe weszło do lokalnego słownika. Florentyńczycy, kiedy coś lubią, coś im smakuje, czy się podoba nie mówią „mi piace..” tylko „mi garba…”. Żadne dziecko we Florencji nie powie do ojca padre czy papa’ - tylko i wyłącznie babbo!
"Najpiękniejsze” są tutejsze wyzwiska, jeśli chodzi o wiązanki przekleństw florentyńczycy biją wszystkich na głowę. Tych raczej nie będę cytować.

Kiedy warto przyjechać do Florencji ? Może polecisz nam jakąś fajną sagrę ?
Florencja nigdy nie śpi, tu wiecznie coś się dzieje, festy kulturalne, kulinarne, wystawy, spektakle! Najsłynniejsze widowiska we Florencji to na pewno: Calcio Storico, którego finał rozgrywa się pod koniec czerwca w dzień świętego Jana, który to jest patronem miasta, Scoppio del Carro w Niedzielę Wielkanocną - wybuchający wóz, biskup odprawiający mszę wysyła mechaniczną gołębicę, która uderza w wóz uruchamiając tym samym długą serię fajerwerków i wystrzałów. W połowie sierpnia natomiast z okazji San Lorenzo - możemy podziwiać żonglujących, kolorowych „sbandieratori”, paradę mieszkańców zestrojonych w przebrania z dawnej epoki, cieszyć się muzyką i bawić z florentyńczykami.
 Scoppio del Carro w Niedzielę Wielkanocną
 Gdzie pojechać kiedy Florencja nas zmęczy?
Kiedy zmęczy nas zgiełk i chaos samej Florencji możemy iść na spacer po najładniejszym parku Florencji - Ogrodach Boboli. Ale jednak wciąż będziemy w mieście, wśród turystów… Na chwilę prawdziwego oddechu polecam Parco di Pratolino z niezwykłym posągiem Kolosa Apeninów, laurowym labiryntem, z grotami i posągami, jeśli natomiast ktoś lubi miejsca bardziej uduchowione powinien dotrzeć do klasztoru na Monte Senario. Cisza, spokój, duch dawnych czasów i niezwykła panorama Mugello, o którego istnieniu wie tak niewielu...

Gdzie można zrobić dobre zdjęcia ?
Najbardziej obleganym miejscem jest Piazzale Michelangelo. To stamtąd rozpościera się widok, który zwykle możemy podziwiać na pocztówkach. Szersza panorama miasta rozciągnie się przed nami, kiedy dotrzemy do Fiesole. Aby sfotografować katedrę z bliska, wystarczy wejść na taras barowy na dachu Rinascimento. Natomiast piękne spojrzenie na Ponte Vecchio uchwycimy z Ponte della Trinita’.

Mało znany lokal ?
Na piazza dell’Olio jest maleńki lokalik - Fiaschetteria Nuvoli, jeśli nie wiesz, że tam jest to na pewno go przegapisz. Nie mami turystów cukierkowym ogródkiem. Wejście jest wąskie, ciasne, nawet jeśli uchylisz drzwi to wyda ci się tylko ciasnym barem, jednak jego serce kryje się niżej, dwie sale z ławami drewnianymi …Kiedyś takich lokali było we Florencji więcej, nazywali je „buche” czyli „dziury”. Pysznie, swojsko i normalne ceny zważywszy na to, że jesteśmy o dwa kroki od Duomo. Lubię też bar w Palazzo Strozzi. Ludzie go omijają być może onieśmieleni miejscem, a to wspaniałe miejsce na krótki przystanek na kawę, na coś słodkiego albo na aperitivo.

Możesz nam polecić jakieś fajne lokum gdzie się przespać we Florencji?
Tu niestety nie pomogę, z racji mieszkania zaledwie 60 km od tego cudownego miasta nigdy nie korzystałam z jej bazy noclegowej.

Dziękuję Kasi za ten inspirujący wywiad, który przybliżył mi Florencję, mam nadzieję, że i Wam.



Kasia uczy przez skype języka włoskiego (certyfikat celi5). 
Pomaga w organizacji wakacji i wakacyjnych eventów - spacery po Florencji, kursy gotowania i wypiekania pizzy, górskie wyprawy, fotografia. 
Jej artykuły możecie znaleźć w La rivista, Lente, il Filo del Mugello.
Kontakt:ibis77@gmail.com
Wszystkie zdjęcia autorstwa Kasia.














Polecam również:
Jak zwiedzać Genuę ? Wywiad z przewodniczką licencjonowaną
10 zabytków we Florencji, których nie można pominąć
Colle di Val d'Elsa - mały klejnot Toskanii
Cortona
Karnawał w Viareggio
Montepulciano - czarujący zakątek Toskanii
Most Diabła w Borgo a Mozzano
Noclegi w Toskanii
Pienza - utopia renesansowego miasteczka
Toskania na talerzu czyli czego nie można przegapić kulinarnie w Toskanii

 
Spodobało się ? Podaj dalej!



Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy 
po mojemu ;-)

Moja przygoda w telewizji

$
0
0
Było to przeszło tydzień temu. Trochę czasu już upłynęło od tego zdarzenia, ale spróbuje wszystko dokładnie Wam opisać.
Wszystko zaczęło końcem 2016 roku, kiedy to zostałam zaproszona do programu "Pokaż nam świat" TVN BIS 24. 

Pomy­śla­łam na początku, że to nic trud­nego, ale od kiedy została ustalona data, nie mogłam spać przez dwa dni. Nerwy mnie zżerały i mętlik w głowie pojawił się od razu czy podołam.
Bałam się, że stracę głos, że zacznę się jąkać lub spłonę żywym rumieńcem.
Wszystko jest fajne, gdy piszesz w zacisznym domu przy biurku, a co innego gdy musisz mówić na żywo w programie.
Telewizja to całkiem inna sprawa. 
Było to mój pierwszy raz w telewizji. A do tego od razu na głęboką wodę - na żywo.
Na szczę­ście pod­czas wizyty w TVN tra­fi­łam na faj­nych i przyjaznych ludzi, więc jakoś przebrnę­łam przez to wszystko do końca. 
Muszę przy­znać, że było naprawdę ekscytujące doświadczenie, na żywo, na kilka kame­r, w pro­fe­sjo­nal­nym stu­diu i ze szta­bem ludzi pra­cu­ją­cych na naj­wyż­szych obro­tach.
Zobaczyłam pierwszy raz w życiu jak wygląda telewizja na żywo. Słowem – dużo emocji… 
Po wstępnym makijażu, co sprawiło, że zagwizdałam patrząc na siebie w lustro, zostałam wraz z przyjaciółką zaprowadzona do studia. 
Tutaj tylko kilka minut na rozłożenie na talerzach moich przysmaków przywiezionych z Włoch i od razu na wizję.
Jak wyszłam? Moim zdaniem nieźle, jak na pierwszy raz.  
Takie do tej pory otrzymałam komentarze. 
Sama się cieszę, widząc siebie w telewizji, że poszło mi nawet całkiem dobrze.Jedno wiem na pewno, wyjazd na nagranie był fajną przygodą,  z miłą chęcią spróbuję tego jeszcze kiedyś, jeśli będę miała taką okazję. 

Po raz kolejny przekonałam się, że mam fantastycznego męża, który zawsze mnie wspiera realizacji moich planów i marzeń.
Mam też wspaniałą przyjaciółkę, która pojechała ze mną do Warszawy, która służyła pomocą, choćby nawet tym, żepowiedziała mi o kablach kamery, których ja nie zauważyłam przez nerwy. Inaczej nie weszłabym  do programu, ale wjechała  na ziemi. 
Dziękuję też rodzicom i znajomym, którzy są zawsze.
Dziękuje moim stałym czytelnikom i grupowiczom mojej grupy Włochy po mojemu, którzy już od rano podtrzymywali mnie na duchu.
Dziękuję za wszystkie rady, słowa otuchy i za wszystkie email.
Dziękuję redakcji TVN 24 BIS za możliwość wystąpienia w programie "Pokaż nam świat". 

Zapraszamy do wysłuchania krótkiej rozmowy ze mną w ramach cyklu „Pokaż Nam Świat” emitowanego w TVN24BiS.  


A tu jeszcze kilka fotek z wizyty w TVN 24 BiS




Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)


Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)

Jak zwiedzać Ascoli Piceno - wywiad z mieszkanką

$
0
0
Dziś kolejny wpis o miejscu w formie wywiadu, tym razem okiem mieszkańca.
Na tym wywiadzie zależało mi w szczególności ze wzgledu na moją miłość do regionu Marche.
Marche to nadal mało znany region w Polsce, chociaż ma wszystko, o czym można marzyć.
Nie brakuje mu niczego, ma wszystko co popularniejsza Toskania.
Urocze wzgórza otoczone przez masyw Apenin, piękne lasy, oliwne gaje, morze, pyszne jedzenie, dobrą kawę i tradycję enologiczną.
Nawet kiedyś czytałam, że Marche to taka Toskania, ale za pół ceny.
"Musimy chyba tylko popracować nad reklamą" - tak mówią mieszkańcy Ascoli Piceno.
Nie ma tutaj tłumów turystów, co jest chyba największą zaletą tego przepięknego regionu.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać stolicę Marche - Ascoli Piceno.
Kiedyś w Ascoli bywałam często, tym bardziej się cieszę, że mogę pokazać to piękne i mało znane miasto okiem mieszkanki - Małgosi.
Z Małgosią znamy się tylko wirtualnie. Ale myślę, że kiedyś zmienimy ten stan rzeczy.
W końcu kiedyś muszę wrócić w moje ulubione tereny włoskie.
Zaproszenie już dostałam.


Witaj ..... Zaczynamy od krótkiej prezentacji. Powiedz nam coś o sobie ?

Witam serdecznie. Mam na imię Małgorzata, mieszkam od wielu lat w Ascoli Piceno z dziećmi i mężem, który jest rodowitym Askolańczykiem. Bardzo lubię to nasze miasteczko i z przyjemnością pokazuję je moim znajomym, z zamiarem rozbudzenia w nich zainteresowania jego pięknymi widokami i ciekawymi tradycjami. 
Jestem tłumaczem języka włoskiego i na co dzień zajmuję się przekładem tekstów technicznych. Moja praca to również moja pasja - kocham ją, bo dzięki niej mam możliwość poznawania nowych ludzi, nowych maszyn i urządzeń, podejmuję wciąż nowe wyzwania i podróżuję.

Dlaczego polski turysta ma zwiedzić Ascoli Piceno, co stanowi największy atut miasta ?
Ascoli Piceno jest urokliwym miasteczkiem w środkowych Włoszech, z ciekawą tradycją i atrakcyjnymi zabytkami, wspaniałym pejzażem rozciągającym się wokół miasta, niezapomnianymi widokami i niepowtarzalną atmosferą.
Bardzo ciekawa jest już sama pozycja miejscowości sięgającej swoimi dziejami czasów przed-rzymskich, leży bowiem w odległości 25 km od Morza Adriatyckiego i w takiej samej odległości od pasma Apeninów. Oczywiście nie oferuje aż tylu atrakcji, ile można znaleźć w innych słynnych, dużych włoskich miastach, ale i w małych miasteczkach można natrafić na prawdziwe skarby.
Wspaniałym atutem miasta są ciekawe konstrukcje architektoniczne, zabytkowe budowle, piękne kościoły i wieże, kaplice i kapliczki, które można znaleźć nie tylko w głównej części miasta, ale także i na jego obrzeżach. Zabytkowe place i kościoły nadają miastu swoisty i niezapomniany charakter. Przyciągają wielu turystów nie tylko z Włoch, ale także z wielu różnych krajów.
Fragment Placu Arengo
Ile Twoim zdaniem, trzeba poświęcić czasu by dobrze poznać Ascoli Piceno ?
Aby dokładnie zwiedzić Ascoli trzeba pobyć tu kilka dni. W tym czasie można nie tylko poznać uroki samego miasteczka, ale także i jego malowniczych okolic. Po zwiedzeniu najważniejszych miejsc i zabytków można przejść się ponownie tymi samymi ulicami, teraz już na spokojnie, i zajrzeć do każdego ciekawego zaułka, odwiedzić muzea, usiąść w przytulnej kawiarence, po to by odetchnąć panującą tu atmosferą i przyjrzeć się spacerującym przechodniom.
Odwiedzającym Ascoli proponowałabym rozpocząć zwiedzanie od spaceru wąskimi uliczkami w kierunku Piazza dell’Arengo - najstarszego placu w mieście. Tu znajduje się najważniejsza w mieście katedra - dzieło miejscowego artysty Carlo Crivelliego, pod wezwaniem biskupa-męczennika św. EMIDIUSZA, patrona i obrońcy miasta przed trzęsieniami ziemi. W wybudowanej w XI wieku wspaniałej krypcie katedry przechowywane są szczątki świętego.
Tylko kilka kroków od katedry św. Emidiusza znajduje się Baptysterium - Chrzcielnica św. Jana, zbudowane na przełomie V i VI wieku, które zyskało szczególne znaczenie nie tylko przez wzgląd na swoją wartość historyczno-artystyczną, ale także symboliczne znaczenie.
Budynek o charakterystycznym, widocznym z zewnątrz kształcie ośmioboku, zachował swój nienaruszony rzymski charakter. Chrzcielnica, którą można podziwiać wewnątrz budynku została znaleziona w 1829 roku. Pomimo licznych źródeł świata panuje tu półmrok, co sprzyja specyficznej atmosferze i podkreśla wartość tego miejsca kultu. 
 Baptysterium 

Z kultem św. Emidiusza wiąże się również Tempietto di Sant'Emidio Rosso oraz barokowy koścółek Tempietto di Sant'Emidio alle Grotte zbudowany w latach 1717-1721 na polecenie papieża Klemensa XI.
W środkowej części placu dell’Arengo można podziwać dwie wspaniałe fontanny z trawertynu, z 1884 roku, w kształcie koników morskich, których autorem jest Giorgio Paci.
Wędrując dalej docieramy do wspaniałego placu w stylu renesansowym Piazza del Popolo, który ze względu na ważne dla miasta znaczenie określany jest salonem miejskim - jest bowiem najpopularniejszym miejscem spotkań mieszkańców i jego największą atrakcją.
Swój harmonijny i jednolity wygląd plac ten zawdzięcza kolumnom z trawertynu ze wspaniałymi arkadami, pod którymi znajdowały się średniowieczne sklepiki.
W zachodniej części Placu możemy podziwiać budynek Palazzo dei Capitani, o niezwykle bogatej historii i znaczeniu kulturowym, zbudowany w XIII wieku i przebudowany w wieku XVI. Powstały jako siedziba deputowanych klasy rzemieślniczej budynek jest obecnie siedzibą Urzędu ds. Kultury. Tu odbywają się liczne wystawy, a także obrady Rady Miejskiej.
Zabytkiem, którego nie sposób przeoczyć jest znajdujące się w północnej części placu arcydzieło gotyckie - monumentalny kompleks św. Franciszka, w którym oprócz kościoła znajduje Krużganek Maggiore/Duży datowany na XIV w. To miejsce zwane jest przez mieszkańców “Placem warzywnym”, gdyż od czasów Rzymian aż po XVII wiek było największym centrum handlowym w mieście.
Budowę świątyni, której wnętrze zachwyca dekoracją z trawertynu rozpoczęto w 1258 roku. Na uwagę zasługuje portal gotycki oraz uwieńczenie ze statuetkami św. Franciszka i św. Antoniego i monumentalnym pomnikiem papieża Juliusza II oraz główna elewacja kościoła z kolumnami podtrzymującymi lwy. W dolnej jego części widoczne są kolumienki w kształcie piszczałek organowych, w których można zauważyć zniszczone środkowe elementy. Jak twierdzą mieszkańcy charakterystyczne wgłębienia to ślady pozostawione przez wiernych i turystów próbujących na nich zagrać jak na prawdziwych organach ...
Będąc w Ascoli Piceno nie zapomnij spróbować i Ty ;).!
Kolejny ślad historii Ascoli Piceno to zachowana od czasów starożytnych droga konsularna Salaria łącząca Rzym z prowincją. Droga ta prowadziła do Asculum przez bramę miejską, po której prawej stronie można było od razu zauważyć budynek teatru. W znajdującym się niedaleko zabytkowego rynku teatrze rzymskim można obejrzeć zachowane do dzisiaj numerowane siedziska z trawertynu często opatrzone imieniem jego “właściciela”.
Spośród starożytnych zabytków warto wspomnieć także Porta Gemina. 
 Porta Gemina
Jednym z najbardziej fascynujących zakątków w zabytkowym centrum miasta jest niedawno odrestaurowany plac Venditio Basso, usytuowany w otoczeniu kościołów św. Piotra Męczennika i świętych Vincenzo i Anastasio.

Co jednak w sytuacji, gdy mamy tylko jeden dzień na pobyt w mieście?
Poradzimy sobie i w tym przypadku, nie starczy nam co prawda czasu na odwiedzenie muzeów i dokładne obejrzenie zabytkowych kościołów, ale na poznanie Ascoli czasu nam w zupełności wystarczy.
Turystom trafiającym do Ascoli tylko przejazdem i mającym niewiele czasu na zwiedzanie, polecam wycieczkę sympatycznym pociągiem....
Pociąg turystyczny Ascoli Explorer to doskonały i dostępny dla każdego sposób na zwiedzenie starego miasta w krótkim czasie i obejrzenie jego malowniczych zakątków. Ten alternatywny i zabawny rodzaj zwiedzania przyciąga uwagę nie tylko dzieci, ale także i dorosłych. Jazda sympatycznym, kolorowym pociągiem odbywająca się w towarzystwie audio-przewodnika, który w jasny i wyczerpujący sposób opisuje mijane atrakcje to niezapomniana przygoda. Dwie trasy widokowe do wyboru, cała podróż trwa około 45 minut. 
Pociąg Ascoli Explorer

Będąc w w Ascoli Piceno koniecznie należy wybrać się na kawę do zabytkowej kawiarenki Meletti w stylu liberty na Piazza del Popolo, zaklasyfikowanej do rankingu 150 zabytkowych włoskich kawiarni. Przepiękne dekoracje kwiatowe i oryginalny wystrój wnętrz, przepych zdobień, wykwintne malowidła, wszystko to sprawia, że atmosfera tu panująca jest wciąż wyjątkowa. To jedna z głównych atrakcji miasta i od wieków miejsce spotkań ważnych osobistości związanych z życiem kulturowym i społecznym, najczęściej i najchętniej odwiedzanym przez pasjonatów i turystów. Wybitni goście: Król Vittorio Emanuele, kompozytor Pietro Mascagni i Ernest Hemingway.
 Kawiarnia Meletti
Czy mogłabyś nam zdradzić kilka sekretów mniej znanego oblicza Ascoli Piceno?
Ascoli to “Miasto Trawertynu” - obszar otaczający miasto był od zawsze bogaty w trawertyn - białawy kamień, wyraźnie porowaty a jednocześnie nadzwyczaj odporny. Był wykorzystywany nie tylko do budowy zwykłych mieszkań, ale i małych dworków, budynków najwyższych władz kościelnych, nie zapominając o nawierzchniach placów.
Ta skała osadowa ma swoją bogatą historię i wartość gospodarczą, stanowi bowiem na całym terytorium regionu cenny materiał budowlany. Wystarczy przypomnieć, że pomiędzy miejscowościami Ascoli Piceno i Acquasanta w latach powojennych znajdowało się około 60 kopalni, z których aż 13 w okolicach San Marco. Trawertyn askolański był również wywożony do różnych regionów Włoch, a także i zagranicę. Od czasów średniowiecza aż po dzień dzisiejszy trawertyn był zawsze dla regionu Piceno czymś więcej niż zwykłym kamieniem, był autentycznym bogactwem dla miasta. Nie tylko wyposażenie miejskie wykonane jest z trawertynu, ale także rzeźby uliczne i wieże.
Wspaniałym przykładem jest posadzka placu Piazza del Popolo, gdzie odbijające się od płyt trawertynowych promienie słońca tworzą wspaniałe efekty świetlne. Efekt jest jeszcze piękniejszy po deszczu - oceńcie sami J.
Ascoli to także “Miasto Stu Wież" - w średniowieczu było ich ponad 200, obecnie nad miasteczkiem góruje ich około 100. Ponad połowa została zburzona przez Fryderyka II w XIII wieku. 
Jedna z wielu dzwonnic
 Inną mniej znaną charakterystyką Ascoli są wąziutkie uliczki (tzw. rua z j.francuskiego), po których można poruszać się wyłącznie pieszo. 
Niezwykle sugestywna i romantyczna uliczka o nazwie Rua delle Stelle (dosł. uliczka gwiazdowa) w zabytkowym centrum Ascoli Piceno zawiera liczne ślady średniowiecznej historii miasta. Ta malownicza uliczka w Ascoli Piceno to niemalże "wiejska ścieżka". Biegnie wzdłuż rzeki Tronto przez bramę w dzielnicy Borgo Solestà i następnie przez średniowieczną dzielnicę Porta Romana, aż po dawny kościół Santa Maria delle Stelle. To miejsce jest wybierane przez Młode Pary do ślubnych fotografii - coś sama o tym wiem ;).
Ascoli to także miasto o starożytnej tradycji ceramicznej. W 2007 roku założone zostało Muzeum Ceramiki, które mieści się w romańskim kościele św. Tomasza. W salach muzeum można podziwiać przedmioty porcelanowe i fajansowe wypiekane w najbardziej znanych piecach w całej Europie, a także wyroby z XIX wytwarzane w Ascoli Piceno w pracowni Paci Manufaktura, których zdobienia przedstawiały charakterystyczny okoliczny krajobraz lub typową "rozetę Askolańską". 
Kościółek z rozetą askolańską

Jakich wskazówek udzieliłabyś osobom, które chcą zwiedzić Ascoli Piceno? Masz jakieś?
Poza ośrodkami kultowymi, Ascoli Piceno może się pochwalić wieloma zabytkami o charakterze świeckim. Do najokazalszych należy w tym przypadku Pałac Rządowy we wschodniej części placu imienia Fausto Simonetti. Kolejnym ciekawym zabytkowym obiektem, w którym znajduje się obecnie część urzędów Miasta i Gminy oraz Gabinet Burmistrza jest Pałac Arengo z XII wieku, znajduje się niedaleko wspomnianej wcześniej Katedry. 
Pałac Rządowy i Plac Fausto Simonetti
Godne zobaczenia są także liczne muzea, teatry oraz piękne biblioteki.
Po trudach zwiedzania miasta polecam zatrzymanie się w jednej z kilku małych kawiarenek i skosztowanie tradycyjnych nadziewanych oliwek askolańskich, przy lampce białego wina.
Kiedy warto przyjechać do Ascoli Piceno?
Wszystkim moim znajomym proponuję przyjechać do Ascoli w okresie letnim, ponieważ wtedy odbywa się tu wspaniały turniej rycerski o średniowiecznej tradycji - Quintana. Stanowi wielką atrakcję, ponieważ odbywa się w strojach z dawnej epoki.
Quintana odbywa się w dwóch datach: wersja nocna w drugą sobotę lipca – i wersja dzienna w pierwszą niedzielę sierpnia, w godzinach popołudniowych.
Każda dzielnica miasta ma swoją drużynę, w skład której wchodzą rycerze, dama, dwórki, dobosze i chorągwiarze. Quintana rozpoczyna się przemarszem ok.1500 osób w strojach epokowych przez całe miasto, aż do starego stadionu. Kolejność dzielnic uzależniona jest od wyniku zeszłorocznego turnieju. Na początku pochodu kroczą przedstawiciele okolicznych osad, następnie przedstawiciele miasta na czele z aktualnym burmistrzem i po kolei każda dzielnica. Jest ich 6. Ta niecodzienna atmosfera przyciąga liczną publiczność.
Cały orszak dociera do stadionu, gdzie odbywa się turniej rycerski. Bierze w nim udział 6 rycerzy na koniach, którzy stają w szranki, aby dowieść swej sprawności - w centralnym miejscu placu ustawiony jest cel - Maur Saraceński - który zamiast lewego ramienia ma tarczę. Galopujący jeździec musi trafić sztancą w tarczę i zdobyć jak najwięcej punktów w trzech rundach. Ten, który uzyska największą liczbę punktów zdobywa proporzec, z którym następnie będzie kroczyć jego drużyna podczas powrotnego przemarszu dzialnicami miasta.
Ostatni rycerz w turnieju zdobywa symboliczny klucz, którym zamykana jest brama miasta;).

Warto również przyjechać do Ascoli w okresie karnawałowym – a dokładnie w jego ostatnim tygodniu.
Karnawał ascolański to wyjątkowa tradycja, której obchody odbywają się w czwartek, niedzielę i wtorek w godzinach popołudniowych, wtedy po ulicach miasta przechadzają się przebierańcy w fantazyjnych maskach i kostiumach.

Karnawałowi przebierańcy dzielą się na dwie kategorie: Zorganizowane grupy rozlokowane w centralnych punktach miasta, na które składają się postacie w różnych strojach i maskach, na tle różnych scenerii z różnymi pomocniczymi akcesoriami, które są niezbędne do odtworzenia sympatycznych i śmiesznych scenek. 

Druga kategoria to pojedyncze osoby reprezentujące różne ciekawe lub śmieszne osobistości, naśladujące gwiazdy lokalnego środowiska, takie, jak na przykład burmistrz lub radny, albo też osoby znane, wyróżniające się z jakiegoś szczególnego powodu w najbliższej okolicy lub też w całym kraju - typu Prezes Rady Ministrów lub Prezydent Republiki. Scenki karnawałowe są najczęściej recytowane w lokalnym dialekcie, a więc kto nie zna naszego dialektu lub naszej ascolańskiej rzeczywistości, może nie zrozumieć znaczenia niektórych żartów ;).
Pieczę nad całymi obchodami sprawuje specjalne stowarzyszenie, które jest organizatorem corocznego otwartego dla wszystkich chętnych Konkursu Grup Karnawałowych Przebierańców. Rywalizujący ze sobą uczestnicy konkursu mogą również umieszczać swoje zdjęcia na Instagramie i Facebooku.
Możesz nam zdradzić Twoją ulubioną trasę w Ascoli Piceno?
Spacer w kierunku centrum miasta rozpoczynam zwykle od mostu rzymskiego, który można zwiedzić aż do samego dna rzeki. Następnie w dzielnicy św. Piotra Męczennika, przez którą trzeba przejść zmierzając do centrum, lubię się zatrzymać przy niezwykle pięknych, odrestaurowanych niedawno kościołach w stylu gotyckim św. Wincentego i Anastazego na placu Venditio Basso. 
Kościół św. Wincentego i Anastazego
Miejscem, które bardzo lubię jest również Krużganek św. Franciszka i budynek teatru naprzeciwko.
Czasami docieram do Placu św. Augustyna, gdzie znajduje się Palazzo Merli lub kieruję się do rozpościerającego się po lewej w całej swojej okazałości Placu Piazza del Popolo. Wstąpię na chwilę do kościoła św. Franciszka i kontynuuję mój spacer do placu Arengo z Katedrą i Baptysterium. Lubię też przejść przez piękny most do widocznej z daleka Fortecy Malatesta i czarodziejskiego mostu Ponte di Cecco.
Piazza del Popolo

Miejsce, w którym czujesz się najlepiej w Ascoli Piceno?
Moje ulubione miejsca w Ascoli:
- Magiczny mostek Ponte di Cecco, z którym wiążę się legenda jakoby został wybudowany w ciągu jednej nocy z pomocą diabła.
- Plac Piazza del Popolo
- Punkt newralgiczny dla wjeżdżających do zabytkowego miasta - brama rzymska Porta Solestà ze wspaniałym łukiem.
- Forteca Malatesta - jedna z najważniejszych i najbardziej spektakularnych budowli warownych z epoki renesansu, broniąca dostępu do miasta Ascoli Piceno oraz jedno z najbardziej fascynujących zabytkowych miejsc. Niedawno odrestaurowana, została ponownie oddana do użytku w listopadzie 2010 roku. Znajduje się poza zabytkowym centrum miasta; w okresie przedrzymskim i rzymskim stanowiła twierdzę, która broniła dostępu do mostu. Do roku 1978 była wykorzystywana jako więzienie, aktualnie jest miejscem wystawowym.
- Brama Porta Tufilla

Czy masz jakąś złotą radę dla turystów i podróżników? Czy być może należy na coś uważać, czegoś uniknąć?
Ascoli to małe spokojne miasteczko, w którym można przemieszczać się swobodnie bez jakichkolwiek obaw. Można tu dotrzeć autostradą A14 lub pociągiem z nadmorskiego miasteczka San Benedetto del Tronto, a także dojechać autobusem z lotnisk w Peskarze, Rzymie i Bolonii.
Jak w każdym włoskim mieście należy pamiętać o godzinach otwarcia sklepów, restauracji i urzędów - przerwa obiadowa.
W samym centrum miasta trudno o miejsca parkingowe, główne ulice i place są przeznaczone tylko dla ruchu dla pieszych. Dwa duże płatne parkingi, na których można spokojnie zostawić samochód to Ex Gil - skąd dojeżdża się autobusem do centrum i Porta Torricella - w samym centrum, skąd można już dojść pieszo. 
Jacy są Ascolańczycy? Czym różnią się od innych?
Askolańczycy są bardzo dumni ze swoich korzeni i swojego miasta. Niezwykle ważna jest dla nich tradycja i święto Quintana, ale także miejska drużyna piłkarska “Ascoli Picchio”. Przyjaźni i ciepli dla turystów, ale zamknięci dla mieszkających tu dłużej “obcych”, trzeba się dobrze postarać, aby zżyć się z nimi i nawiązać przyjaźnie. 
Czego warto spróbować kiedy jest się w Ascoli Piceno oprócz słynnych oliwek Ascolana? Jakie są typowe przysmaki ?
“ Must” w Ascoli Piceno to rożek smażonych oliwek z lampką białego wina na placu Piazza del Popolo. Koniecznie trzeba też spróbować słynnego likieru anyżowego Anisetta Meletti produkowanego właśnie turaj, uzyskiwanego z biedrzeńca anyżu uprawianego na terenach gliniastych w okolicach Ascoli Piceno, o nadzwyczaj delikatnym smaku i szczególnym aromacie.
 Anisetta Meletti

Inne polecane specjały z Ascoli Piceno:spaghetti all’Ascolana, calzoni, omlet z cebulą, fritto misto all’ascolana, krem smażony i grzane wino, tiramisu.
Omlet z cebulą

 Fritto misto
Ponieważ trwa karnawał wypada wspomnieć o słodkich specjałach karnawałowych: ciasteczka smażone castagnole, słodkie pierożki ravioli z nadzieniem kasztanowym i domieszką alkoholu archemis albo z nadzieniem kremowym lub czekoladowym, posypane cukrem pudrem, słynne faworki frappe znane w całych Włoszech.
Niekwestionowaną królową w tych dniach jest zdecydowanie mięso z kury stosowane jako nadzienie. Karnawał nie odbędzie się bez pierożków "Raviolo Incaciato" z delikatnym nadzieniem mięsnym z kury gotowanej, podawanych zgodnie z tradycją: czyli gotowane i posypywane obficie serem pecorino.

Jeśli ktoś ma ochotę, gdzie Twoim zdaniem może zjeść najlepsze olive all'Ascolana ? Masz jakiegoś zaprzyjaźnionego restauratora ? 
Polecam: Ristorante la Locandiera, Ristorante Vittoria, Osteria Nonna Nina i Ristorante Villa Angelini gdzie podawane są pyszne tradycyjne oliwki.
Turystom spieszącym się polecam mały stragan na placu dell'Arengo.
Możesz nam polecić  jakąś fajną sagrę ?
W okresie letnim wystarczy oddalić się na zaledwie kilka kilometrów od Ascoli w obrębie prowincji, a zawsze można trafić na jakieś ciekawe festyny i dożynki.
Oprócz polecanych już wcześniej dat, kiedy odbywa się Quintana lub w okresie karnawału polecam również Festiwal Ascoliva ( w 2017 roku odbędzie się w dniach 10-20 sierpnia). Na starówce można wtedy spotkać stragany, w których sprzedawane są nadziewane mięsem i rybą oliwki reprezentujące tradycję kulinarną i symbol miasta, chronione znakiem pochodzenia DOP.
Fritto Misto all’Italiana - odbywa się co roku na przełomie miesiąca kwietnia i maja. Serwowane są wtedy potrawy smażone we włoskim stylu, ale i nie tylko, gdzie prym oczywiście wiodą nadziewane oliwki. Można tu także skosztować specjałów pochodzących z innych włoskich regionów: np. Sycylia (arancini, cannoli i panelle) i Apulia (panzerotti).
W pierwszym tygodniu sierpnia w Mieście Stu Wież odbywają się uroczystość ku czci św. Emidiusza, patrona miasta: muzyka, spektakle teatralne, wydarzenia sportowe, wyroby rzemieślnicze, artykuły spożywcze, które kończą się z dniem 5 sierpnia niezwykłym pokazem sztucznych ogni. To prawdziwa wieloletnia już tradycja fascynująca nie tylko samych mieszkańców, tych małych i dużych, ale także licznych turystów przebywających tu w tym okresie.
W październiku zapraszam na Sagra delle Castagne - "święto kasztanów".

Gdzie uciekasz, gdy masz dość Ascoli Piceno ?
W okresie letnim, tuż po rozpoczęciu wakacji wyjeżdżam nad morze do mojej małej oazy ciszy i spokoju w miejscości Porto d’Ascoli k. San Benedetto del Tronto/ tzw. Riwiera Palmowa. To nie tylko piękne plaże i morze, ale także wspaniała promenada z trasą rowerową, port i wiele innych letnich atrakcji. Tu ładuję swoje baterie, cieszę się słońcem i jeżdżę na rowerze. 
 Porto d’Ascoli k. San Benedetto del Tronto/ tzw. Riwiera Palmowa

San Benedetto Del Tronto z lotu ptaka - https://www.youtube.com/watch?v=_K2tHbSsRgE
Park wodny Onda Blue https://www.youtube.com/watch?v=nFYJ04sAB08
Drugim takim miejscem jest wieś w górach, pośród winnic i gajów oliwnych, z niesamowitymi widokami, gdzie mieszkają moi teściowie. 
 Venapiccola
I jeszcze inne cudowne miejsce w paśmie gór Apeninów - zaledwie 20 km od Ascoli Piceno - ze szczytami San Giacomo (1110 m ), Monte Piselli (1427 m) i Monte Vettore (2476 m).
Możesz nam polecić jakieś fajne lokale w Ascoli Piceno ?
W Ascoli każdy może znaleźć coś dla siebie: 
W porze śniadania i aperitifu – polecam Pasticceria Angelo i Caffe Meletti. 
W porze obiadu – Taverna de Cecco, Trattoria Arrengo, Trattoria Vittoria i Picchio d’Oro, a także Ristorante la Locandiera, Ristorante Vittoria, Osteria Nonna Nina oraz Ristorante Villa Angelini, którą wybieram przy każdych ważnych okazjach rodzinnych - smaczne i domowe jedzenie, nie tylko oliwki, ale również tradycyjne potrawy. 
Lubiącym dobrą pizzę polecam pizzerie: La Bella Napoli, la Scaletta, La Buca dei Sabini. 
A na wspaniałe lody zapraszam do Kawiarni Meletti, Lorenz i Gelateria Emiliana.
Możesz nam polecić jakieś fajne lokum, gdzie się przespać w Ascoli Piceno?
Ciekawe miejsca noclegowe w Ascoli: nowy odrestaurowany hotel Palazzo dei Mercanti w samym centrum miasta, B&B L’Usignolo, B&B Solesta z obsługą w języku polskim, B&B Il Tratto di Katia e Giancarlo.
Myślę, że nie możemy inaczej zakończyć tego wywiadu jak przepisem na Olive all'Ascolana. Możesz nam podać ?

Przepis na Olive all’Ascolana
Olive all'Ascolana są to nadziewane mięsem zielone oliwki, panierowane i smażone w głębokim oleju. 

Zgodnie z tradycją do ich przygotowania wykorzystywana jest odmiana oliwki o miękkiej skórce, którą można znaleźć tylko w okolicznych gajach oliwnych. Lekko gorzkawy smak oliwki wspaniale łączy się z mięsnym nadzieniem i delikatną panierką.
Do przygotowania oliwek stosuję miarkę liczbową - czyli np. 100 - 600 zielonych oliwek w zalewie salamoia.

Stosuję różne gatunki mięsa : głównie wieprzowe, z królika i kurczaka oraz odrobinę mięsa wołowego.
Mięso lekko podsmażam z cebulą, marchewką i selerem. Następnie dolewam wody i gotuję do miękkości, czekam , aż wystygnie i mielę. Dodaję pieprz, sól, gałkę muszkatałową - nie za dużo, ok.200 gr startego parmezanu, 3 jajka, trochę oleju i masła do smaku. Można również dodać przecieru pomidorowego, ale ja nie stosuję - alergia na pomidor.
Spiralnie obieram oliwki, dbając o to, by nie zerwać spirali! 

Nadziewam przygotowanym wcześniej farszem nadając oliwkom odpowiedni kształt. Oliwki domowe są podłużne - czyli mają kształt pierwotnej oliwki, natomiast oliwki kupowane są przeważnie okrągłe - nadziewanie maszynowe.
Panieruję oliwki z nadzieniem w mące, jajku i bułce tartej.
Smażę na wrzącym głębokim oleju, wykładam na specjalny papier do odsączania lub papierowy ręcznik, aby usunąć nadmiar tluszczu.
Oliwki można również nadziewać rybą: w tej wersji można stosować ryby, takie, jak np. kurek czerwony, skorpena, bielmik - dorszowate, sola, krewetki, przegrzebek, mięso z kraba.
Procedura jest taka sama jak w przypadku nadzienia mięsnego.
 
Smacznego !

INFORMACJE GEOGRAFICZNE
Ascoli Piceno znajduje sie na wschodzie Półwyspu Apenińskiego. 
Miasteczko położone jest w odległości 25 km od wybrzeża Morza Adriatyckiego. 
Do Ascoli Piceno najprościej dostać się własnym samochodem. Jest także opcja dojazdu autobusem. Najbliższe miasta to Pescara(100 km) i Ancona(123 km), do których można dojechać pociągiem z Mediolanu czy Bolonii. 
Z Polski samolotem możemy się dostać z Krakowa do Pescary lub do Rzymu z prawie wszystkich  polskich lotnisk. Z Rzymu najlepiej dojechać do Ascoli Piceno autobusem - Gaspari line i Start.
Dziękuję Małgosi za ten inspirujący wywiad, który przybliżył mi Ascoli Piceno, mam nadzieję, że i Wam. 




Małgosia pracuje jako profesjonalny tłumacz pisemny i ustny. Jest również Biegłym Konsultantem Technicznym w Sądzie w Ascoli Piceno.
Prowadzi fanpage https://www.facebook.com/MesTraduzioni/ , na którym zamieszcza informacje dotyczące Polski i Włoch, przedstawiając ciekawostki historyczne, turystyczne, kulinarne oraz tradycje obydwu krajów. W relacjach tekstowo - fotograficznych zachęca do odwiedzenia pięknego miasteczka, w którym mieszka.
Strona internetowa: http://www.italianopolacco.eu/index-pl.html
Bardzo chętnie nawiąże współpracę, jest otwarta na wszelkie ciekawe propozycje.
kontakt: info@italianopolacco.eu

Zdjęcia autorstwa Renaty Winnickiej, kilka jest Sandro Maoloni, Vanda de Viti i Attilio Pavoni

Spodobało się ? Podaj dalej!

Polecam również:

Jak zwiedzać Florencję ? Wywiad z mieszkanką
Jak zwiedzać Genuę ? Wywiad z przewodniczką licencjonowaną
Urbino, zapomniany klejnot Marche


Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


Ekspresowe muffiny z ciasta francuskiego z jabłkowym nadzieniem

$
0
0
Chciałabym Wam zaprezentować słodkie muffiny z ciasta francuskiego. Kolejny pomysł na szybki deser.
Moje będą miały delikatny jabłkowo - czekoladowy środek. Można zrobić takie muffiny z różnym nadzieniem.
Zapraszam :-)


Składniki na 8 muffinów:
  • ciasto francuskie
  • 2 jabłka
  • 2 łyżki brązowego cukru
  • 2 łyżki cynamonu
  • 50 żurawiny
  • 16 obranych migdałów
  • 8 małych kawałków czekoldy gorzkiej
  • 1 jajko 
Przygotowanie:

Do przygotowania użyłam foremkę do muffinek z 12 otworkami.
Z papieru do piecznia wycinamy 8 kwadratów. To samo robimy z ciasta francuskiego. Obieramy jabłka i kroimy na kawałki.
Na każdym kwadracie z papieru do pieczenia układmy kwadart z ciasta francuskiego, następnie kładziemy kawałek gorzkiej czekolady, kawałki jabłka, dodajemy dwa migdały i żurawinę. P
osypujemy cukrem i cynamonem. Wkładamy każdy kwadart z ciasta francuskiego do foremki.
Smarujemy z wierzchu rozbełtanym jajkiem.
Piec w piekarniku w 180°C przez około 15 - 25 minut.


Smacznego! 

Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-) 


 

Karnawał w Wenecji 2017

$
0
0
Wczoraj jak co roku wybrałam się na karnawał w Wenecji. Wszyscy wiemy, że karnawał w Wenecji to wspaniałe święto.
Prowadząc bloga staram się Wam zawsze pokazywać to niesamowite wydarzenie.



Gdy co roku spędzam tam ostanie dni karnawału, mam wrażenie powrotu do przeszłości, gdy szlachta paradowała w kostiumach, które teraz stały się kostiumami karnawałowymi.
Co roku jest dla mnie niesamowitym wrażeniem zobaczyć tysiące zamaskowanych ludzi.
Co roku robi to na mnie wielkie wrażenie.
Robią na mnie wrażenie kostiumy, które zostały przygotowane z niezwykłą dbałością o szczegóły. Barwne kostiumy, ale przede wszystkim przepiękna atmosfera.
Miasto robi się bez wątpienia
tłoczne, ale jest to doświadczenie, które trzeba przeżyć i zobaczyć. Wtedy widzi się Wenecję w innym świetle.
Aby zobaczyć niezwykłe kostiumy i maski, trzeba wybrać się na plac Świętego Marka.
Plac świętego Marka jest centralnym miejscem karnawału. To tutaj walczy się o pierwsze miejsce w kategorii "Najlepszy kostium".
Zapraszam na zdjęcia ;-)


































Spodobało się ? Podaj dalej!

Polecam również:

Karnawał w Wenecji
Mój krótki wypad na karnawał w Wenecji
Karnawał w Wenecji w 2015 roku w moich zdjęciach
Rozpoczęcie karnawału w Wenecji
Karnawał w Cento
Karnawał w Viareggio


Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-) 


 

Nowy punkt widokowy Wenecji - T Fondaco dei Tedeschi

$
0
0
Wenecja, zachwyca swoim położeniem, zabytkami oraz architekturą. Jest jednym z najpiękniejszych miejsc we Włoszech jak i na świecie.
Po zwiedzeniu zabytkowych uliczek miasta warto spojrzeć na miasto z innej perspektywy.
Wiele z nich już Wam opisałam, dzisiaj pora na kolejny, nowy punkt widokowy.
Widok, który zachwyca oczy, jeden z piękniejszych , bo pozwala nam zobaczyć Canal Grande czyli Wielki Kanał. Mowa o niedawno otworzonym T Fondaco dei Tedeschi.



T Fondaco dei Tedeschi to przepiękny pałac historyczny z XIII wieku położony u podnóża mostu Rialto. 

Fondaco zostało odnowione i przekształcone w luksusowe centrum handlowe sprzedaży detalicznej. Siedem tysięcy metrów kwadratowych rozłożone na czterech piętrach.
Możemy tutaj kupić najlepsze made in Italy: perfumy, torby, buty, akcesoria i inne przedmioty różnych luksusowych mark mody. Znajdziemy również hal z żywnością lokalną.
W samym centrum budynku, na dole na dziedzińcu wypełnionym przepięknym światłem znajduje się elegancka kawiarnio - restauracja zaprojektowana przez światowej sławy projektanta wnętrz Philippa Starcka.



Na górnym piętrze znajduje się miejsce poświęcone kulturze i sztuce. To stąd można się dostać na punkt panoramiczny.

Fondaco dei Tedeschi zostało przywrócone do użytku przez holenderskiego architekta Rem Koolhass. Wystrój wnętrz jest dziełem starannie zaprojektowanym przez angielskiego architekta Jamie Fober. 
Jednak jak to zawsze bywa, wszystko co najlepsze znajduje się na górze. To zdecydowanie najlepsza rzecz w całym budynku.
Wysoko na dachu Fontego dei Tedeschi jest mały taras, który oferuje jeden z najpiękniejszych widoków na Wenecję. 

Z tarasu roztacza się wspaniały widok na panoramę miasta oraz na Canale Grande.
Przestrzeń dostępna na dachu jest bardzo mała, przez to widok na dachu może podziwiać maksymalnie 80 osób na raz.
A to wszystko za darmo, przynajmniej tak jest w tym momencie. Wystarczy pójść i odebrać bilet na IV piętrze.
Dostajemy kółko na którym jest napisane godzina darmowej wizyty na tarsie.

Wszystko zorganizowane ze szwajcarską dokładnością.
Na zwiedzanie tarasu i podziwianie przepięknego widoku mamy niecałe 15 minut.
Na taras można się
dostać schodami. Na IV pietro możmy się dostać schodami lub schodami elektrycznymi lub windą.
Zostałam powiadomiona, że od 6 marca będzie można sobie zarezerwować wejście na dach przez internet.


Widok stamtąd jest wspaniały. Uwierzcie mi na słowo, miasto zwala z nóg i na każdym kroku jest co podziwiać.
Widać kopuły Bazyliki Świętego Marka, Canale Grande i wiele dzwonnic, które wznoszą się z każdej strony. Most Rialto znajduje się tuż u stóp.
Jak wygląda widok, możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.

Widok na Canale Grande, u podnóży most Rialto
Widok na Canal Grande
Widok na Canal Grande w prawą stronę

Widok na kopuły Bazyliki Św. Marka




Widok na kopuły Bazyliki Św. Marka i dzwonnicę Św. Marka
Widok na dzwonnicę Św. Marka
 Taras widokowy
Informacje praktyczne

Godziny otwarcia:
FondacodeiTedeschijest otwartacodziennie od9:30 do 19:30 w okresie od października do marca i od 9.30 do 21.30 od kwietnia do września.  
Wewnątrz znajduje się również bezpłatne WC.
Adres:
Fontego dei Tedeschi
Calle del Fontego
30100 Venezia



Warto wiedzieć!
Fondaco dei Tedeschi został wzniesiony w XIII wieku, zawsze odgrywał ważną rolę w życiu kulturalnym i handlowym Wenecji. 
W ostatnich latach był budynkiem włoskiej poczty. 
Dziś jest zarządzany przez DFS - światowy lider sprzedaży produktów z najwyższej półki. 

Fondaco jest terminem, który pochodzi bezpośrednio od arabskiego (Funduq, dom-magazynowy) oraz nie bezpośrednio od greckiego (πάνδοκος, πανδοκεῖον).
Fondaco(liczba mnoga Fonteghi) di Venezia - są to weneckie magazyny. 

Symbol złotego wieku Serenissima, kiedy Wenecja była jednym z najważniejszych ośrodków handlowych w basenie Morza Śródziemnego.
Są to budynki, w których zagraniczni kupcy mogli deponować swoje produkty, przeprowadzać transakcje i mieszkać w czasie ich pobytu w mieście.
Każdy magazyn zastrzeżony był do obszaru geograficznego lub specyficznej polityki.
W Wenecji znane są najbardziej dwa: Fondaco dei Tedeschi(Niemców) i Fondaco dei Turchi(Turków), w którym obecnie znajduje się Muzeum Historii Naturalnej. Obydwa fonteghi sięgają XIII wieku i leżą nad Kanałem Wielkim(Canal Grande) - główna arteria miasta. Wraz z upadkiem Republiki Weneckiej w 1797 roku straciły one swoją funkcję.


Spodobało się ? Podaj dalej!
 
Polecam również:

Burano
Giudecca - powiew świeżości
Gondole w Wenecji za 2 € - możliwe czy nie ?
Libreria Acqua Alta - może najdziwniejsza księgarnia świata?
Pellestrina nieznany zakątek
Sant' Erasmo - ogród Wenecji
Scala Contarini del Bovolo - najsłyniejsza klatka schodowa Wenecji
Torcello - mała perła laguny weneckiej
Wenecja. Dzwonnica św. Marka
Wenecja. Spacer po Ghetto Weneckim
Wenecja. Spacer po wyspie San Giorgio Maggiore
Zimowy spacer w pobliskiej Sottomarina


Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-) 


Mało znany zakątek Włoch - wizyta w Trieście

$
0
0
Nie wiem jak to możliwe, że jeszcze ani razu Wam nie opisałam Triestu!
O Trieście mówi się, że jest najbardziej nie-włoskim ze wszystkich włoskich miast i najbardziej włoskim ze wszystkich europejskich miast.

Faktycznie jego zabudowa nieco różni się od typowych włoskich miast.
Uwielbiam architekturę tego miasta oraz wyjątkową atmosferę, która jest tak różna od innych włoskich miast.
Triest jest jednym z największych miast północno - wschodnich Włoch, miastem portowym położonym blisko słoweńskiej granicy.
Ze względu na swoje graniczne położenie ma bardzo skomplikowaną historię.

O Trieście można powiedzieć, że to miasto na rozdrożu, które z każdej zmiany wysnuło coś wyjątkowego.
W ciagu wieków był pod władzą Włoch, Francji, Austrii, Niemczech, Jugosławii i Słowenii.
Miasto było częścią kilku państw i imperiów, ale duchowo nie jest związany z żadnym z nich.
Jest skrzyżowaniem różnych kultur, które można zobaczyć spacerując jego uliczkami.
Dziś Triest jest stolicą regionu Friuli-Venezia Giulia, jeden z najbogatszych regionów w całych Włoszech. Zachwyca turystów historią, sztuką i wyjątkową kuchnią.
Uroku dodaje lokalizacja miasta nad samym brzegiem Adriatyku na wzgórzach Kras, okolica jest miasta jest po prostu oszałamiająca.
Większość turystów przeznacza na Triest postój w drodze do Chorwacji. Szkoda, gdyż Triest jest miejscem interesującym. Jest tutaj naprawdę wiele wspaniałych rzeczy do zobaczenia.
Większość atrakcji znajduje się w samym centrum zabytkowej dzielnicy, więc jest łatwo dojść do głównych miejsc na piechotę lub skorzystać z transportu publicznego.




Co warto zobaczyć i zrobić w Trieście?

Zastanawiacie się co Triest ma do zaoferowania ? Tu muszę Was uprzedzić, to jedno z tych miast, niby zwyczajnych, a zaskakujących urodą i bogactwem historii.

PIAZZA DELL'UNITA D'ITALIA
Wszystko w Trieście prowadzi do jego głównego placu - Piazza dell'Unità d'Italia.
To bijące serce miasta. 
 Piazza dell'Unità

Plac jest otoczony z trzech stron przez masywne budynki o bogato zdobionych fasadach (nocą pięknie podświetlone) wybudowane w latach wczesnych XIX i XX wieku, szeroko otwarte na Adriatyk.
Jest jednym z najlepszych placów, których można zobaczyć we Włoszech. Jest także największym placem nad brzegiem morza w Europie. Stoją tu też najważniejsze budowle Triestu.
Centralnym obiektem jest ratusz z wieżą i jego dzwonkiem, który dzwoni co godzinę, Palazzo Vanoli, w którym znajduje się luksusowy hotel oraz słynna Caffè degli Specchi(kawiarnia luster) - jedna z historycznych kawiarni w mieście.
W przedniej części ratusza możemy podziwiać Fontannę Czterech Kontynentów, zbudowaną w 1751 roku. W czterech rogach stoją figury zwierząt, oznaczające cztery kontynenty – Europę, Azję, Afrykę i Amerykę. Nie uwzględniono Australii, której nie znano w czasach budowy fontanny.
Nie można przegapić Piazza dell'Unità d'Italia nocą!

SPACER WZDŁUŻ MOLO AUDACE
Molo jest długie 246 metrów. Warto dojść do końca, skąd można podziwiać fantastyczny widok na Triest.
Nie jest trudno go rozpoznać - praktycznie tuż przy Piazza dell’Unità d’Italia.



PRZEJAŻDŻKA TRAMWAJEM DO MIEJSCOWOŚCI OPICINA
Ciekawą formą poznania Triestu (głównie panoramy na Triest) jest przejażdżka zabytkowym tramwajem do miejscowości Opicina. Przyjemność, którą sobie fundujemy w cenie biletu autobusowego.
Opicina leży na 350-metrowym krasowym wzgórzu.
Ciekawostką jest to, że jest to tramwaj jak i i kolejka linowa.
Przystanek tramwajowy znajduje się Placu Oberdan (nie daleko od synagogi).


Pięć przystanków tramwajowych i tramwaj konwertuje się w kolejkę linową, by móc kontynuować po stromym wzgórzu. Radzę usiąść po po lewej stronie - zostaniecie zauroczeni przepięknym widokiem na zatokę Triestu.

Nie ma wiele do zrobienia w samej Opicina, z wyjątkiem panoramy oraz w letnie dni można się cieszyć się nieco chłodniejszymi temperaturami lub zwiedzić Grotta Gigante - trzeba przesiąść się na autobus numer 42.
Z Opicina można zejść do Triestu ścieżką Napoleonica ( przy tej samej trasie znajdują się trasy wspinaczkowe). Ścieżka swą nazwą upamiętnia Napoleona, który idąc nią zdobywał miasto.

SPACER DO KATEDRY
Katedra St. jest głównym kościołem w Trieście i symbolem miasta. Została zbudowana w 1300 roku na fundamentach dwóch poprzednich kościołów. Wewnątrz znajdują się wspaniałe mozaiki bizantyjskie przypominające te w Rawennie. Najbardziej imponujący jest obraz Chrystusa na tle złota, który znajduje się w kaplicy San Giusto.
Polecam wejść na dzwonnicę katedry, skąd przepiękne widoki na miasto. 

PORT
Port w Trieście jest jednym z najbardziej znanym na Morzu Śródziemnym.
Od wieków jest ważnym miejscem handlu, zwłaszcza kawy. Przez wielu Triest uważany jest za włoską stolicę kawy.
Dzięki temu można znaleźć wiele różnorodnych marek kawy i kawiarni na całym Trieście. Trafia tu większość ziaren sprowadzanych do Włoch.
W mieście znajdują się fabryki dwóch znanych na świecie marek – Illy oraz Hausbrandt.
Kiedyś przeczytałam nawet, że liczba kawiarni w tym mieście w przeliczeniu na 1 mieszkańca wypada najwięcej w całych Włoszech.
Triesteńczycy mają fioła na punkcie kawy – wskaźnik spożycia kawy jest tu dwa razy większy niż w pozostałych rejonach Włoch. Jej nazwy są zupełnie inne niż w całym kraju i, podobno, nawet Włosi mają problemy z zamówieniem tu ulubionego napoju.
Nawet jak zamawiasz w Trieście normalne espresso nie mówisz espresso ale"nero", jeśli chcesz caffe macchiato wtedy prosisz o "capo". Jeśli chcesz zamówić cappuccino prosisz o "caffelatte".
Mała czarna dopełniona wodą, tzw. lungo, tu nazywa się lunghetto i wypełnia tylko trzy czwarte filiżanki. Istnieje też "gocciato" - wynalzek triesteński, czyli espresso z wodą w wysokiej szklaneczce, bez mleka, ale z mleczną pianką. Powinno się je wypić tak, by pianka nie zmieszała się z kawą.



Jeśli masz trochę więcej czasu to polecam też zobaczyć:

PIAZZA DELLA BORSA
Piazza della Borsa z secesyjnym budynkiem Giełdy oraz cały ciąg uliczny.

TEATRO ROMANO
Amfiteatr Rzymski znajduje się u stóp wzgórza San Giusto. Wybudowany został za czasów panowania cesarza Trajana. 
Teatr znajduje się w pobliżu Piazza Unitá d'Italia.

CANALE GRANDE
Prawdopodobnie najbardziej znane miejsce w mieście.
W kanale są zacumowane łódki. Wszystko komponuje się przepięknie wzdłuż brzegu.
Na samym końcu stoi kościół św. Antoniego Cudotwórcy. Po jego prawej stronie zachowała się zaś serbski kościół prawosławny św. Spirydiona. Możemy też podziwiać pomnik Jamesa Joyce'a.
James Joyce przyjechał tu w 1903 roku. Napisał tutaj większość swych dzieł.
Kanał to miejsce idealne na spacer, wypić drinka lub kolację w jednej z licznych restauracji wzdłuż kanału.

ARCO DI RICCARDO
Znajduje się na zboczu ponad amfiteatrem. Wpasowana jest jedną podporą we współczesną fasadę kamienicy, druga stoi po przeciwnej stronie biegnącej pod nią wąskiej ulicy.

WZGÓRZE SAN GIUSTO
Spacer na wzgórze San Guisto, skąd rozciąga się malowniczy widok na morze. Widok z niego jest wspaniały.
Warto tam pospacerować, odwiedzić kilka punktów widokowych. Na szczególną uwagę zasługuje twierdza z XV wieku, która została wybudowana na ruinach weneckiego zamku.
Widok z dzwonnicy katedry na wzgórzu San Giusto


FARO VITTORIA
Faro di Vittoria (Latarnia Zwycięstwa) to pomnik ku czci poległych w I-ej Wojnie Światowej.
Adres:
Faro della Vittoria
Strada del Friuli, 141 
Faro Vittoria


MERCATO RIONALE COPERTO
Targ znajduje się na via Carducci. Został zaprojektowany przez Camillo Jona. W budynku mieści się targ owocowy i rybny.
 

Informacje Praktyczne 

Triest to miasto kawiarni literackich.
Kawiarnie, które przyniosły mu światową sławę. Były one miejscem spotkań poetów i pisarzy na przełomie XIX i XX wieku.
Najsłynniejsze z nich to Caffè S. Marco, Caffè Tommaseo i Caffè degli Specchi, znajdujące się dokładnie na placu Piazza Unità d’Italia.
Caffé Tommaseo to najstarsza kawiarnia w Trieście, otwarta w 1825 roku - kusi aromatem świeżo parzonej kawy. Nie można zapomnieć o Caffé Stella Polare, do której najłatwiej trafić – jest w samym centrum.
Polecam też Caffé Torinese na Corso Italia – bar działający już w latach 90-tych zeszłego wieku, który wnętrzem przypomina luksusowy statek.
Będąc w Trieście polecam spróbować deseru Illycrema – to coś pomiędzy kawowymi lodami, a mrożoną kawą.
Adresy:
Caffè Tommaseo
Piazza Nicolò Tommaseo 4c
34121 Trieste


Caffè degli Specchi
Piazza Unità d'Italia 7
34121 Trieste


Antico Caffè Torinese
Corso Italia 2
34121 Trieste


Caffé Stella Polare
Via Dante Alighieri 14
34122 Trieste

 

Gdzie zjeść ?
La Tavernetta
Via della Madonna del Mare 2,
34124 Trieste


Nero di Seppia
Via Luigi Cadorna 23
34123 Trieste


Buffet da Siore Rosa
Piazza Attilio Hortis 3
34123 Trieste


L'Etrusco Enoteca
Via dei Capitelli 7/b
Trieste


Gdzie spać ?

Albergo Alla Valle di Banne
Località Banne, 25
34151 Trieste

Tutaj link

Punkty informacji turystycznej
Via dell'Orologio 1,
narożna Piazza Unità d'Italia
34121 Trieste
Tel. +39 040 3478312
Fax +39 040 3478320
info.trieste@promoturismo.fvg.it facebook


W bliskiej okolicy Triestu znajduje się mnóstwo atrakcji. 


Co warto zobaczyć w okolicy ?


ZAMEK MIRAMARE
Obowiązkowym punktem, który trzeba odwiedzić jest Zamek Miramare. Pisałam o nim tutaj.

Zamek Miramare

ZAMEK DUINO
Trochę dalej od Triestu, ale wciąż w zasięgu miejskiej komunikacji znajduje się Zamek Duino. 
Widoki z okna zamku Duino
SPACER RILKE
Można tutaj dojechać do ścieżki, którą spacerował poeta Rainer Maria Rilke, gdy była gościem w zamku w Duino. Tu powstały pierwsze wersy "Duineser Elegien".
Spacer Rilke jest bez wątpienia jednym z najpiękniejszych włoskich spacerów.
Szlak biegnie wzdłuż krawędzi wysokich klifów, rozwija się między Sistiana i Duino, na pięknym odcinku wybrzeża Adriatyku. Spacerując można podziwiać wspaniałe widoki na zatokę Sistiana.

GROTA GIGANTE
Gigantyczna grota (Grotta Gigante) to największa na świecie jaskinia turystyczna, która tak duża, że mogłaby pomieścić Bazylikę św. Piotra. Onieśmiela urodą i wielkością.

VAL ROSANDRA
Dla fanów wysiłkowych wakacji, na wschód od Triestu znajduje się Val Rosandra, dolina wciśnięta między niskie góry (412 metrów). Cały dzień można poświęcić na przyjemny marsz napotykając po drodze stary kościół oraz w samym końcu doliny mini schronisko, które już jest praktycznie po stronie słoweńskiej.


Co oprócz tego ?
Jeśli kochasz plażowanie, polecam wybrać się na plażę Sistiana, znajduje się 10 km od Triestu.



Ze słynnych festynów polecam Barcolana!
Chyba najsłynniejsza festa w tym mieście. Odbywa się w październiku.
Barcolana to najsłynniejsza regata w Europie. Jest to swojego rodzaju wyścigu łodzi. W konkursie może wziąć udział każdy. 

Źródło tego zdjęcia tutaj


Zapraszam na migawki z Triestu ;-)
Spacer brzegiem morza
 Piazza dell'Unita Italia




Teatro Romano
   Spacer na wzgórze San Giusto
Katedra
 Katedra w środku
Widoki z dzwonnicy katedry na okolicę

Wzgórze San Giusto


 Barcolana - zdjęcia Małgosi. Mi się jeszcze tego wydarzenia nie udało zobaczyć na własne oczy

Triest urzeka klimatem, wąskimi uliczkami, witrynami sklepów, kafejek i restauracji. Nie ma tu typowego miejskiego zgiełku. 
Jeśli poświęciłeś -aś kilka minut na to co oferuje Triest mam nadzieję, że zechcesz tu przyjechać i zobaczyć to miasto na własne oczy!
Mam nadzieję, że ten przewodnik zachęci Was do odwiedzenia miasta, a także przyda się Wam w trakcie jego zwiedzania.

Warto pamiętać!
Jadąc do Triestu samochodem, od strony Wenecji, Udine, warto się zatrzymać na moment na tarasach widokowych. Znajdują się one tuż przed wjazdem do miasta.
Wjazd do miasta jest na dużej wysokości i z tych tarasów rozciąga się piękny widok na zatokę z jednej strony i na miasto z drugiej.
Można zejść niżej gdzie jest kawiarnia z ogrodem w którym dosłownie paruje fontanna z gorącą wodą. Jest też wysunięty w stronę morza deptak, jakby molo na dużej wysokości nad poziomem morza. Widok na Triest z tego miejsca ujmujący.

Warto wiedzieć ! 
Triest słynie z Bory. 
Bora to chłodny i wilgotny wiatr wiejący od strony morza. Wieje średnio 10 razy w roku, osiąga nawet 150 km/h.


Spodobało się ? Podaj dalej!

Polecam również:

Zamek Miramare

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)

Wytrawny wieniec z ciasta francuskiego

$
0
0
Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować wytrawny wieniec z ciasta francuskiego.
Tak mnie jakoś naszło, żeby zrobić coś z ciasta z francuskiego.
Wspaniała szybka przekąska, którą możecie zrobić w ekspresowym tempie!

Zapraszam :-)


Składniki na jeden wieniec:
  • 1 okrągłe ciasto francuskie  
  • 20 pomidorków koktajlowych 
  • 3 sery mozzarella 
  • 100 sera fety 
  • 1 żółtko 
Przygotowanie: 
 
Rozkładamy okrągłe ciasto francuskie na blaszce, która wcześniej została wyłożona papierem do pieczenia.
Kładziemy na cieście francuskim okrągłą formę od ciasta(tylko obrożę ). Musi to być obroża mniejsza od ciasta francuskiego. Tak aby móc wyciąć trójkąty w środku. Robimy tak jak na zdjęciu.


Wycinamy nożem od środka trójkąty - robimy tak jak na zdjęciu. 
Odkładamy formę na bok.
Pomidorki myjemy, kroimy na pół i układamy na obrzeżach ciasta francuskiego - tak jak na zdjęciu.
Następnie na pomidorkach kładziemy ser mozzarella i pokruszony ser feta.

Bierzemy każdy róg ciasta francuskiego i przekładamy na farsz - tak jak na zdjęciu.

Smarujemy ciasto francuskie rozbełtanym jajkiem. 
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
Wkładamy do piekarnika i pieczemy 25 - 35 minut.

Smacznego!

Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)



Moka - instrukcja obsługi

$
0
0
Włoska kawa jest wyjątkowa, tak wyjątkowa że ma nawet swoją własną maszynkę do przygotowania kawy.
Mowa o kafetierce Moka, o której każdy mieszkający we Włoszech wie.
Moka to najczęściej stosowane urządzenie do robienia kawy we Włoszech.



Została stworzona w 1933 roku przez Alfonso Bialetti, założyciela firmy, którego firma produkuje nie tylko Mokę ale również inne urządzenia do robienia kawy.

Nazwa "Moka" pochodzi od miasta Mokha w Jemenie. Na tym obszarze produkuje się szlachetną odmianę kawy arabica.
Jeśli nie znasz tego geniuszu kulturowego, to prawdopodobnie nie masz pojęcia co to jest i jak to działa.
Ale zanim przystąpimy do instruktażu, pamiętaj o jednym kawa z Moki bez względu na to, co ktoś Ci mówi, to nie jest espresso.
Espresso ma całkiem inny sposób parzenia, nie typu ziaren lub mocy kawy. Z definicji wymaga 9 bar ciśnienia podczas przygotowania. Moka wytwarza 1 - 1,5 bara ciśnienia. 
Co oznacza, że ​​otrzymasz solidną i niezwykle silną kawę, ale nie jest to technicznie espresso.

Za nim przystąpisz do przygotowania kawy, zapoznaj się z częściami kafetierki Moka.
Moka powinna mieć trzy części:
1)zbiornika na wodę, 

2) sitko na kawę(na fusy),
3) górna komora, w której gromadzi się zaparzona kawa.
Szczególną uwagę należy zwrócić na zawór bezpieczeństwa, który reguluje ciśnienie w zbiorniku z wodą. Trzeba pamiętać, by wodę wlewać tylko do jego poziomu, gdyż w przeciwnym razie nie będzie on spełniał swojej funkcji!
Ważnym elementem jest uszczelka, która bywa najczęściej wymienianym elementem kawiarek.
Na szczęście można ją kupić za kilka złotych przez internet, a we Włoszech w każdym, nawet małym supermarkecie.
Skoro wiemy z jakich głównych elementów składa się kafetiera, możemy przejść do części praktycznej.

Jak robi się kawę w Moka? Oto instrukcja użytkowania:
Napełnić bazę kafetierki wodą. Gorąca? Zimną?
Czytałam, że różne rodzaje wody mogą zmienić smak parzonej kawy, ale jeśli nie jesteś prawdziwym conesseuir, nie sądzę, że zauważasz różnicę.
Włosi zazwyczaj używają wodę zimną z kranu.
Jeśli chodzi o ilość wody, poziom wody nie powinnienen przekraczać zaworu  bezpieczeństwa.
Ustawiamy sitko na górze i napełniamy odpowiednią ilością zmielonej kawy. Napełniamy wewnątrz kafetierkę, aż będzie pełna.

Ważna uwaga:
Kawę w sitku nie należy ubijać! Nie dociskamy łyżką, inaczej woda nie będzie w stanie dotrzeć do górnej części. To jeden z najczęściej powtarzanych błędów.
Wystarczy lekko wyrównać łyżeczką lub stuknąć kafetierką o blat, by sama się wyrównała.
Oczyszczamy palcem krawędź sitka, by nie zostały tam drobinki kawy – w przeciwnym wypadku dolna i górna część nie będą idealnie ze sobą stykać i może dość do utraty ciśnienia.
Po nałożeniu kawy zakręcamy górną część z dolną.
Pamiętajcie, by nie ciągnąć za rączkę, gdyż może ulec uszkodzeniu. Należy pokręcać całą czaszą kawiarki.
Ustawiamy mokkę na niskim źródle ciepła, maksymalnie na średnim. Będzie gotowa w ciągu pięciu minut.



Kluczem do idealnej kawy z Moka jest niski płomień. Jeśli płomień jest zbyt gorący, woda za szybko przejdzie do kawy, zmniejszając jej smak.
Chcąc zaoszczędzić czas, można utrzymać wysoką temperaturę tylko do podgrzewania wody, a następnie zmniejszyć, zanim zacznie się gotować woda.
Gdy napar kawy w 80% zapełnił górną komorę, gdy pojawi się pierwszy odgłos bulgotania, trzeba zdjąć(lub zgasić palnik) z palnika natychmiast – to znak, że woda w dolnym zbiorniku zaczyna przedostawać się do górnego zbiornika pod postacią kawy. Następnie trzeba poczekać aż kawa przestanie wypływać z "fontanny".

Jeśli kilka minut minęło, a zastanawiacie się, czy robicie to dobrze, należy szybko podnieście pokrywkę. Powinście zobaczyć spienioną kawę, która spływała po bokach wnętrza metalowego występu, a dno górnego zbiornika powinno być napełnione niebiańskim płynem.
Podajemy kawę, gdy kawa przestanie wypływać! Przed podaniem, mieszamy łyżeczką kawę w kafetierce. Mówi się, że ostania kawa, która wypływa przez "fontannę" nie jest tak silna jak ta pierwsza, dlatego powinno się wymieszać łyżeczką!
Należy pamiętać, że kawa z Moki jest znacznie silniejsza, więc lepiej sięgnąć po malutką filiżankę niż kubek.

Warto wiedzieć!
Mokę nigdy nie myjemy detergentami. Wystarczy sama woda. To zmienia smak kawy! 
Nie należy jej myć w zmywarce!!
Wystarczy przemyć ciepłą wodą, używając palca pocierając dno Moki.
Czym starsza Moka tym lepsz kawa

Jeśli po 5 minutach kawa nie wyszła ....
Najpierw zadajcie sobie pytanie: "Czy wypełniliście wodą dolny zbiornik ? Zdarza się :-)
Jeśli tak, a dalej nie wychodzi to znajdź mały otwór w podstawie (zawór bezpieczeństwa) i polej nad nim wodą przez kilka sekund przed uruchomieniem.
Spróbuj ponownie. Nie wiem dokładnie, co to robi, ale to działa. 

Jeśli to nie pomaga sprawdź gumową uszczelkę w dolnej części górnej komory. Może uszczelka jest stara i potrzebuje wymiany?

W instruktarzu pomogła mi teściowa, która parzy w ten sposób kawę od ponad 50 lat.

Spodobało się ? Podaj dalej!

 
Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)



Co mnie irytuje we Włoszech ? Refleksje polskich blogerek mieszkających we Włoszech

$
0
0
Każdy, kto mnie zna, wie, jak bardzo kocham Włochy. 
Włochy dla mnie nie są piękne, ale przepiękne.
Włochy słyną ze swojej historii, sztuki, architektury, kuchni, wspaniałej pogody, pięknych krajobrazów, mody i ciepłego charakteru jego mieszkańców. Toskańskich wzgórz. Koloseum. Wina. Błękitnego morza. Mogę tak pisać w nieskończoność.


Każdy słyszał o piękych Włoszech nawet Ci, którzy nigdy nie postawili stopy w tym kraju. Ale jedno jest odwiedzenie Włoch na wakacje. A drugie życie we Włoszech, rzeczywistość jest trochę inna.
Mieszkam we Włoszech od ponad 21 lat.
Przyjechałam do Włoszech nie dlatego, że chciałam tutaj mieszkać, nie dlatego, że uwielbiałam ten kraj. 
Nie planowałam emigracji i nawet przez myśl mi wtedy nie przyszło żeby mieszkać poza Polską.
Włochy nagle stały się moim miejscem mojego zamieszkania.
Nie był to wyjazd za pracą czy nauką, wyemigrowałam za miłością mojego życia.
Zakochać się we Włoszech nie jest łatwo, gdy poznajesz je od podszewki.
Włochy nie miały ze mną łatwo. Nie uwiodły mnie, tak jak to potrafią to zrobić z innymi.
Italia urzekła mnie powoli. Powoli urzekło mnie brzmienie języka, bogactwo kultury i piękno tego kraju.
Urzekła mnie pogoda, kuchnia i obyczaje.
Nie wyobrażam sobie życia poza tym krajem, choć nigdy nie wiadomo gdzie nas życie poniesie.
Ale dziś dla odmiany nie o zaletach Italii mam zamiar pisać, dziś dla odmiany mam zamiar napisać o tym co mnie irytuje we Włoszech.
Mimo iż kocham Italię, są jednak rzeczy, które do tej pory mi przeszkadzają.
W większym lub mniejszym stopniu, zawsze jest coś, do czego nie można się przyzwyczaić.
W tym poście chcę wymienić niektóre z codziennych rzeczy, które irytują mnie we Włoszech.
Dziś ściągam moje różowe okulary, i piszę o tym co mnie wkurza. W końcu mieszkam w tym kraju 21 lat i myślę, że mam do tego prawo.
Nie chciałam o tym pisać sama, więc zaprosiłam do wpisu kilka blogerek, które mieszają we Włoszech już kilka lat.
Sabina - autorka bloga Ratunku Italia , mieszka we Włoszech od 6 lat
Jest parę rzeczy, które mnie, mieszkankę Włoszech od lat pięciu, nieustannie irytują, ale jedna szczególnie. Jest nią nieprzestrzeganie zasad. Tak, Włosi mają za nic obowiązujące zasady, co widać zwłaszcza na ulicach miast. Parkują samochody, gdzie popadnie i nie obchodzi ich, że tego nie wolno. Rozmawiają w tychże autach przez komórki, chociaż jest to bardzo niebezpieczne, a kiedy drugi kierowca zwróci im uwagę, reagują agresywnie. Palą papierosy wszędzie i nie omijają nawet wejścia do szpitala czy szkoły. Przechodzą na ulicy nie dość, że na czerwonym świetle, to jeszcze tam, gdzie jest pełno aut, np. na rondzie i ciężko im wytłumaczyć, że mogą spowodować wypadek. Nic to, bo robią to, co uważają za stosowne, a na każde upomnienie są w stanie pogrozić palcem (i nie tylko).

Inną rzeczą, która we Włoszech doprowadza mnie do szewskiej pasji jest mania strajkowania. Włosi uwielbiają strajkować, ale nigdy nie robią tego w dni, gdy pokazywane są mecze, jeszcze tego by brakowało. W Genui, gdzie mieszkam, bardzo często strajkuje komunikacja miejsa, którą co prawda się nie poruszam, no chyba że mam pilną potrzebę i właśnie wtedy musi być strajk. Przedszkole mojej córeczki też przepada za strajkami i odbywają się one tutaj regularnie, ku utrapieniu rodziców. Urzędy też czasem robią sobie wolne, bo przecież nie można się przepracować, a strajk to dobra okazja, by odpocząć. I tak w kółko niestety. Nie można na to nic poradzić, trzeba się przyzwyczaić :).

Jednak najbardzej irytującą rzeczą jest włoska biurokracja. Omijam ją szerokim łukiem, lecz bywa, że sama się o mnie upomina, więc muszę się z nią jakoś uporać. Gdyby nie to, że do urzędów zabieram męża, niejednokrotnie bym wyszła z siebie i stanęła obok, lecz mąż pomaga mi przetrwać starcie z włoską biurokracją. Tysiące papierków, jeszcze więcej podpisów, niezrozumiałe przepisy powodują, że papierkowe sprawy irytują mnie najbardziej. Kocham Italię, ale to chyba normalne, że są rzeczy, które mnie w niej irytują. Nie ma miejsc idealnych, lecz najważniejsze jest to, by zaakceptować to, co nam się nie podoba, a emigracja wcale nie będzie taka trudna.

Marzena - autorka bloga La mia Lombardia, mieszka we Włoszech od ponad 4 lat, prawie 5 lat
Na hasło "co mnie najbardziej irytuje we Włoszech?" w mojej głowie rozpętała się prawdziwa burza z piorunami. Im dłużej tu mieszkam, tym więcej rzeczy/zachowań mnie drażni. Jest ich cała masa i nie potrafiąc zdecydować się na jedną jedyną załączam moje TOP5 (które spokojnie mogłoby przekształcić się w TOP50):
1) słaba znajomość języków obcych. Póki sama nie nauczyłam się włoskiego, mogłam porozmawiać z 2-3 osobami. Absurd. A do tego ta piękna włoska wymowa, przez która czasami ciężko jest się przebić, żeby cokolwiek zrozumieć. I nieśmiertelny dubbing w kinach. Brr...
2) chaos na drogach. Wjechanie na rondo jest dla mnie do dziś wielkim wyzwaniem, bo Włosi nie wiedzą co to kierunkowskaz. Parkowanie to magia a auto można zostawić gdzie się chce - na rondzie, na pasach czy po prostu na środku ulicy. Światła awaryjne są przecież od tego, nieprawda?
3) spóźnialstwo i brak organizacji. Godzinne spóźnienie to nic. Czy ktoś ma za nie przepraszać? Albo się tym przejmować? Przecież nic się nie stało...A te maile które czekają na odpowiedź od zeszłej środy? Poczekają. Nikomu się przecież nigdzie nie spieszy...
4) słaba znajomość geografii/historii Europy. Nie znają stolic, nie potrafią umiejscowić na mapie państw, nie wiedzą kto jest w UE. A Polska to już totalna zagadka. Nie mamy ani morza, ani gór. A Bałtyckie to jest jezioro. Nie wspominajmy już o II wojnie światowej czy obecnej polityce. Jedna wielka niewiadoma. Ale wszyscy chcą jechać do Auschwitz!
5) mammoni. Mamma to najważniejsza osoba na świecie. Ubierze, upierze, uprasuje, przygotuje śniadanko, podwieczorek, obiad, kolacje, posprząta...a może i znajdzie i dziewczynę? Da pieniądze na wyjście do baru i na romantyczną kolację? Istna plaga!

Kasia autorka bloga Dom z Kamienia, mieszka we Włoszech od prawie 4 lat
Osobie takiej jak ja, która nie przyjechała do Italii w poszukiwaniu pracy czy za ukochanym, a jedynie z czystej miłości do tego kraju trudno jest pisać o tym, co się tutaj nie podoba, co irytuje, co drażni. Mogłabym powtórzyć za większością utarte slogany: biurokracja, opieszałość, powolność, ecc.. ecc.. Ale szczerze mówiąc przyjechałam tu w pełni świadoma tych wad, świadoma tego co nie działa tak jak powinno, świadoma sytuacji politycznej i ekonomicznej. To ja uczę się teraz od Włochów wyzbycia pośpiechu, bo patrząc na nich widzę, że tak jest lepiej, zdrowiej, staram się nie spinać, nie przejmować tym na co nie mam wpływu. Złoszczę się na siebie samą, że jeszcze wiele w tej kwestii mi brakuje. Na początku mojej emigracji (to słowo nie dla mnie) wszyscy mówili - "pomieszkasz chwilę, zakochanie szybko minie. Co innego wakacje, a co innego życie tu". Dziś po czterech latach życia na toskańskiej prowincji zaręczam, że nigdy nie zmieniłabym mojej decyzji. Każdego dnia budzę się z myślą - jak dobrze, że się odważyłam.
Chyba jest tylko jedna rzecz, która zadrą siedzi głęboko, ale nawet nie wiem czy złościć się na Italię, na system, czy też na Europę? Boli mnie fakt, że jako obywatel Unii mam o wiele bardziej ograniczone prawa niż przybywający ze wszech stron uchodźcy. Na szczęście żyję w małym miasteczku, więc problem nie przybrał jeszcze gigantycznych rozmiarów, ale patrząc na to co się dzieje za płotem... strach się bać i trochę przykro. I tak jak wspominałam wcześniej - nie można mieć żalu do Włochów, bo to oni najczęściej dziwią się tym jak bardzo świat wypełnił się paradoksami. Być może wsadzę kij w mrowisko, ale jak ma być szczerze, od serca to niech będzie.

Ewa - autorka bloga Kartka z Kalendarza, mieszka we Włoszech od prawie 11 lat
Co mnie we Włoszech irytuje? 
Tak najbardziej to chyba ich złożona mentalność. Włosi zawsze, ale to zawsze mają na wszystko czas - praktycznie nigdy im się nie spieszy, oprócz momentów gdy są spóźnieni na ważne spotkanie, do pracy czy do lekarza i wtedy gnają samochodem na złamanie karku, w głębokim poważaniu mając wszelkie przepis kodeksu drogowego. No przecież jak się człowiek spieszy to wszystko mu wolno, by ‘’zaoszczędzić’’ 2 minuty zablokuję ulicę na 5, ewentualnie pojadę 100 metrów pod prąd. Na drogach Italii nie ma rzeczy niemożliwych, zwłaszcza jeśli mowa o parkowaniu.

Umawianie się z nimi to prawdziwa katorga, a ich specyficzne pojmowanie punktualności niekiedy przyprawia o ból głowy. Nasi włoscy goście weselni, z nieudawaną dumą, opowiadają jak to udało im się nie spóźnić na nasz ślub. Jak zapewniają byli punkt 17:15. Szkoda tylko, że uroczystość zaczęła się kwadrans wcześniej. Ot cała włoska punktualność ;)

Na prędce wspomnę jeszcze biurokrację, bez której życie mieszkańców półwyspu apenińskiego nie byłoby tak kolorowe. Włochy i biurokracja są jak bliźnięta syjamskie. Załatwienie, wydawałoby się formalności, często zależy od niedouczenia urzędnika państwowego lub jego subiektywnej interpretacji przepisów prawa, a zdarza się, że urasta i do rangi ‘’mission impossible’’.

Kasia - autorka bloga Włochy od podszewki, mieszka we Włoszech od 28 lat
Kurde, ale fajnie, pomyślałam, kiedy przyjechałam do Włoch. Nikt tutaj niczego ode mnie nie wymaga. Uczę się? Są zadowoleni. Nie uczę się? Też zadowoleni! Tak myślałam dwadzieścia osiem lat temu. Dziś już zupełnie zmieniłam zdanie. Przekonałam się, że we Włoszech przeciętny obywatel ma dużo obowiązków, mało praw. Gdy popracuje na zlecenie dla swojego miasta, to najpierw płaci podatki, a potem, jak pochodzi, to zobaczy swoją pensję... po ponad roku. Jeśli przekroczy prędkość na drodze z ograniczeniem do 50 km/h, to karabinierzy wlepią mu mandat i odpisują punkty z prawa jazdy. Gdy zwraca się do tych samych karabinierów, że ktoś buchnął mu rower, to podśmiewając się pod nosem pytają, co oni mają na to poradzić?

Jak idzie do biura po jakiś papier, który jest mu potrzebny w trybie natychmiastowym, a urzędnik, który ma w gestii wydawanie takich właśnie papierów jest na urlopie, to niech lepiej nie pyta, kto go zastępuje. Jakie zastępuje?

Tu każdy uprawia swój kawałek działki, odtąd, dotąd. A co najgorsze, społeczeństwo nie dochodzi swoich praw. Decyzje wszelkiego typu Pałaców przyjmowane są z uległością godną chłopów pańszczyźnianych. Nie irytuj się, przynajmniej jesteś żywa – mawia moja koleżanka.

A co mnie irytuje ?
Wiele rzeczy moje koleżanki już wymieniły. Nie będę się powtarzać.
Jestem zdania, że do niektórych rzeczy, po wielu latach zamieszkania idzie się przyzwyczaić.
Przyzwyczaiłam się do ich spóźniania(choć jestem bardzo punktualna), do ich jazdy na drodze(potrafię się przyznać: samej mi się zdarza nie włączyć kierukowkazu gdy skręcam, zdarza mi się zaparkować w drugiej linii).
Przyzwyczaiłam się do mammoni(całe szczęście mój mąż taki nie jest). Ale nie przyzwyczaję się do matek, które bronią swoich synów, nawet gdy syn ukradł, zamordował itp.
Bronią do upadłego, zamiast kazać im wziąć odpowiedzialność za własne czyny.

Nie przyzwyczaję do zamordowanych kobiet. Będzie mnie zawsze irytować, że z kroniki czarnej z wypadków, z morderstw, robi się cyrk w telewizji!!!


Nie przyzwyczaję się do korupcji. Jeśli nie wiecie, to Włochy na świecie pobijają tylko Rumunia i Bułgaria. Włochy są na trzecim miejscu.
Nie ma co do tego wątpliwości. Ci, którzy czytają codzienne włoskie gazety, wiedzą że raz dziennie czyta się o jakimś skandalu.
Korupcja przybrała wiele form i bierze udział w wielu dziedzinach życia publicznego.
Wszyscy wiemy, że podatki są płacone w celu świadczenia usług publicznych.
Stawka podatku we Włoszech jest jednym z najwyższych w Europie, a jednocześnie usługi są bardzo słabe. Na co dzień politycy są oskarżani wykorzystaniem publicznych pieniędzy. Wydają je na wakacje, na prezenty dla swoich żon, kochanek i rodzin albo na prostytutki.
W każdym kraju ludzie mają tendencję do oczerniania polityków i jest to powszechne na całym świecie. Ale we Włoszech zły skorumpowany polityk to naprawdę plaga.
Nie wiem dlaczego, ale polityka włoska jest tak przerażająca i szokująca i to od wieków.

Jest niemożliwe naprawdę zrozumieć, jak to wszystko działa we Włoszech. I nie mówię tu tylko o politykach, którzy wypełniają  Palazzo Chigi, Montecitorio i Palazzo Madama ale śmieszną kwotę pieniędzy, które zarabiają co miesiąc.
Co najbardziej doprowadza mnie do furii, to fakt, że Włosi to akceptują. Nic się nie robi w tym kierunku!
Ciągle w przekonaniu przeciętnego Włocha jest to, że po co, i tak się nic nie zmieni.
Marudzą na politykę, ale nie idą głosować.

Za korupcją idzie kolejny punkt włoskiego sposobu życia: raccomandati i raccomandanti.
Włoski rynek pracy nadal tkwi z tym problemem, gdzie gerontokracja jest głównym problemem.
We Włoszech wszystko działa na zasadzie "czy jesteś kimś", a jeśli jesteś w pozycji pechowej i nie znasz nikogo, masz pecha i małą szansę, aby dostać dobrą pracę.
Nie będę opisywać pozycji kobiet w włoskim rynku pracy. Za dużo do pisania.
Nie mówiąc o włoskim bezrobociu. Młodzi włosi uciekają i chyba nikt im się nie dziwi. Wykształconych nie brakuje, pracy tak.

Czasem irytuje mnie, że Włosi czują się lepsi, superiori jeden od drugiego, a szczególnie od innych nacji. Pewien rodzaj megalomanii narodowej.
Ok, mieszkają w jednym z najpiękniejszych krajów na świecie. Nie zwiedziłam całego świata, ale w 31 krajach już byłam. Coś mogę na ten temat powiedzieć. Ale ta ich pewność czasem mnie dobija.
Są bardzo świadomi swoich wad, tego nie można im odmówić. Ale w sprawie kuchni, kawy, bidetu…ich nie przegadasz. Nawet jeśli bidet został wynaleziony we Francji.
 

Z cech które mnie denerwują we Włochach to obiecywanie i nie wywiązywanie się z obietnic. Niskie poczucie odpowiedzialności za coś do czego się zobowiązali. Taki "luz" jest strasznie denerwujący, zwłaszcza w sprawach formalnych.
 

Denerwuje mnie też że niektórzy strasznie klną i wyładowują swoją złość w ten sposób nawet jak im się nie powiedzie jakaś mała rzecz.

Pewnie nie można generalizować, bo znam tylko kilkadziesiąt osób na kilka milionów Włochów, ale może jednak coś w tym jest.


Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


Mistrzostwa Świata w ucieraniu pesto

$
0
0
Zawsze jestem zadowolona, gdy dowiaduję się ciekawych rzeczy o Włoszech.
Choć ciężko w sumie już mnie zaskoczyć, po 21 latach zamieszkania, tym razem zostałam zaskoczona.
Kilka miesięcy temu założyłam na Facebooku grupę Włochy po mojemu, która w moim przekonaniu, ma zamiar zrzeszyć miłośników Włoch. A nie powiem, jest ich sporo.
W grupie przez przypadek trafiłam na Elżbietę, która opowiadała o mistrzostwach Świata w ucieraniu pesto.
Od samego początku wiedziałam, że muszę to opisać na moim blogu. Czy ktoś w Polsce o tym słyszał ?
Jestem miłośniczką prawdziwego pesto genovese, ale o mistrzostwach jeszcze nigdy nie słyszałam.
Zasugerowałam Elżbiecie, że może byłaby zainteresowana opisem na moim blogu. Elżbieta całe szczęście się zgodziła.
Kiedy dowiaduję się ciekawych rzeczy o Włoszech, mam zamiar to zaraz Wam opisać.
Lubię kiedy dużo się dzieje na moim blogu, kiedy pojawiają się nowe ciekawy wpisy.
Zapraszam na relację :-)




Z czym kojarzy Wam się pesto?

Oczywiście z Ligurią i bazylią, jej “zielonym złotem”.
Ta najszlachetniejsza, z której przygotowuje się prawdziwe pesto, pochodzi z genueńskiej dzielnicy Prà.
Pesto doczekało się konkursu na międzynarodową skalę: to Mistrzostwa Świata w ucieraniu pesto w moździerzu, organizowane przez Stowarzyszenie Palatifini.
VI edycja tego konkursu odbyła się w kwietniu 2016 roku w Genui, w pięknej oprawie Pałacu Dożów.
Stu uczestników z szesnastu krajów (niestety nie było wśród nich reprezentanta Polski), trzydziestu sędziów i tłum gości i dziennikarzy z całego świata wypełnił Salę Wielkiej Rady.
Na stołach przykrytych białymi obrusami królowały marmurowe moździerze, bazylia z Prà, oliwa z oliwek, czosnek, orzeszki piniowe i gruba sól.
Sygnał rozpoczęcia konkursu dali burmistrz Genui - Marco Doria, Prezydent Regionu Liguria – Giovanni Toti i Minister Obrony – Roberta Pinotti, która jest genuenką.

Po pierwszym etapie do finału zostało wybranych dziesięciu finalistów. Walczono do ostatniego uderzenia tłuczkiem.
Nową mistrzynią została Alessandra Fasce, kucharka z restauracji “Da Paulin” w Fontanegli. Mistrzyni z poprzedniej edycji, ponad osiemdziesięcioletnia Alfonsina Trucco, wręczyła zwyciężczyni “Złoty Tłuczek”.
W czym tkwi tajemnica dobrego pesto? 
"Oczywicie w bazylii, koniecznie tej z Prà, ale również w proporcji składników i w rytmie ich ucierania", powiedziała Alessandra Fasce.
Przewodniczący Stowarzyszenia Palatifini wystąpił o wpisanie genueńskiego pesto na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Zawodom towarzyszyły seminaria zorganizowane przez liguryjskie Stowarzyszenia Spożywczo – Rolne, degustacje win i oliwy oraz wystawa marmurowych moździerzy.
I ja tam byłam, pesto jadłam i oliwę piłam. Zapraszam na następną edycję za rok!

Dziękuję Elżbiecie za tak cudowną relację.


Tymczasem ja dziękuję Wam za uwagę!

Autorką tej opowieści jest Elżbieta Raczkowska. 
Elżbieta mieszka w Genui od 25 lat z mężem Sardyńczykiem i synem. 
Z wykształcenia jest germanistką. Od wielu lat pracuje jako tłumaczka przysięgła języków polskiego, włoskiego i niemieckiego. Prowadzi fanpage Linguemix - Traduzioni e interpretariato.Zakochana po uszy w Genui. Jej hobby są podróże, Chopin i Schumann oraz malowanie pisanek. 
Zdjęcia Piero Papa.












Tutaj możecie przeczytać dlaczego warto pojechać do Genui.

Jeśli Tobie przydarzyło się coś ciekawego we Włoszech, zobaczyłeś -aś interesujące wydarzenie to napisz do mnie. Z chęcią opublikuję Twoją relację na moim blogu. 

Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


 

Makaron z musem z bakłażana

$
0
0
Bakłażan, migdały i ser Pecorino to trzy składniki, z których możemy przygotować ciekawe smakowo danie.
Danie przygotowane bez większego wysiłku, sycące i pyszne. Tak w skrócie można opisać ten przepis.
Zapraszam ;-) 


Składniki dla 2 osób:
  • 200 gr makaronu 
  • 1 bakłażan
  • 4  liście bazylii
  • 35 g sera pecorino
  • 4 łyżki oliwy
  • 10 migdałów
  • 100 ml przegotowanej wody
Przygotowanie:

Bakłażana myjemy, przekrawamy, układamy na blaszce do pieczenia i smarujemy oliwą.
Wkładamy bakłażana do nagrzanego do 200° piekarnika. Pieczemy bakłażana, aż do chwili, gdy skórka stanie się pomarszczona i mocno przypieczona – około 30 minut. Następnie wyciągamy go z piekarnika i odstawiamy do ostygnięcia.
Ostygniętego bakłażana wydrążamy za pomocą łyżki, starając się oddzielić jak najdokładniej miąższ od skórki. Miąższ rozdrabniamy za pomocą noża, na desce kuchennej. Bakłażana przekładamy do blendera, dodajemy resztę składników.
Miksujemy.
Makron gotujemy al dente zgodnie z przepisem na opakowaniu. Odcedzony makaron dodajemy do sosu, dokładnie mieszamy i podajemy.

Smacznego!

Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


Jak zwiedzać Rawennę ? Wywiad z przewodniczką licencjonowaną

$
0
0
Dziś kolejny wpis o miejscu w formie wywiadu, tym razem okiem przewodniczki licencjonowanej.
Barbara jest mieszkanką Rawenny i licencjowaną przewodniczką na terenie regionu Emilia Romania(Rawenna, Bolonia, Modena, Ferrara, Rimini) i San Marino.
Oprowadza turystów w języku włoskim, angielskim i polskim.
Dziś zabieram Was do Rawenny.
Zapraszam :-)


Witaj .... Zaczynamy od krótkiej prezentacji. Powiedz nam coś o sobie ?
Nazywam się Barbara Stolecka, jestem absolwentką kulturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach ze specjalizacją w filmoznawstwie. Zaraz po studiach przeprowadziłam się do Włoch z miłości do sztuki i oczywiście do Włocha! ;) Już od 20 lat mieszkam na stałe w Rawennie, położonej blisko Adriatyku i słynnej z bizantyjskich mozaik. Od zawsze pracowałam w branży turystycznej: w biurach informacji turystycznej (IAT), w biurze podróży, w miejskim biurze do spraw statystyki turystycznej, jak również jako tłumacz przysięgły języka polskiego i angielskiego w Sądzie Rejonowym w Rawennie. 
W 2000 roku rozpoczęła się moja przygoda jako licencjonowany przewodnik po regionie Emilii-Romanii. W ciągu lat nawiązałam aktywną współpracę z agencją regionalną do spraw rozwoju turystyki APT, wieloma biurami podróży w kraju i za granicą.
Dlaczego polski turysta ma wybrać Rawennę, co stanowi największy atut miasta ?
Rawenna jest małym sennym miasteczkiem, położonym blisko morza (ok.10 km) o niesamowitym bogactwie artystycznym. Miasto jest znane na całym świecie jako stolica mozaiki. W czasach Cesarstwa Rzymskiego szczególne położenie miasta pomiędzy olbrzymią naturalną laguną, zadecydowało o losach Rawenny. W V wieku miasto urosło do rangi stolicy zachodniej części Cesarstwa, kilkadziesiąt lat później król Ostrogotów Teodoryk Wielki wybrał sobie właśnie to miasto jako swoją siedzibę, a w VI wieku cesarz bizantyjski Justynian sfinansował budowę najsłynniejszej bazyliki Św. Witalisa ozdobionej do tej pory autentycznymi mozaikami. 
Mozaiki bazyliki Św. Witalisa
W przeciągu wieków wiele się zmieniło: miejsce kanałów i rzek, które przepływały przez Rawennę, zajęły ścieżki rowerowe. Dzięki temu tutaj można jeszcze po delektować się spokojem - samochody muszą zaparkować na obrzeżach starówki, a turyści spacerując bez problemu uliczkami, zwiedzić zabytki UNESCO, uczestniczyć w kursie mozaiki i po prostu odpocząć od zgiełku na plażach Riwiery. 
 Bazylika Św. Witalisa
Czy Rawenna to miasto, którego można doświadczyć podczas jednej, weekendowej wizyty? Ile czasu najlepiej zarezerwować sobie na odwiedziny?
Wystarczy jeden dzień na zobaczenie bizantyjskich mozaik z V i VI wieku ośmiu obiektów UNESCO utytułowanych w większości w obrębie niewielkiej starówki.
 Z bazyliki Św.Witalisa i mauzoleum Galli Placydii, dwóch najsłynniejszych zabytków jest tylko 15 minut spaceru, żeby znaleźć się w okolicach dworca i bazyliki Św. Apollinarego Nuovo. 
Krótka przechadzka zaprowadzi was również w stronę Katedry, Baptysterium Neona i Muzeum Arcybiskupiego. Natomiast należy podjechać samochodem lub miejskim autobusem do bazyliki Św. Apollinarego w Classe (ok. 4km od centrum miasta w kierunku Rimini) i jak ktoś jest wygodny, pod mauzoleum Teodoryka. 
 Bazylika Św. Apollinarego w Classe
Ile Twoim zdaniem, trzeba poświęcić czasu by dobrze poznać dobrze Rawennę?
Według mnie należałoby poświęcić jeszcze jeden dzień na kurs mozaiki organizowany w wielu pracowniach dla turystów i profesjonistów np. Anna Fietta przy via Argentario w okolicach bazyliki Św. Witalisa (http://www.annafietta.it) lub Koko mosaico przy via di Roma (www.kokomosaico.com). 
Spis wszystkich pracowni możecie znaleźć tutaj. Być w Rawennie i nie zaznajomić się dogłębnie z tą antyczną sztuką, to tak jak być w Bolonii i nie zobaczyć siedziby uniwersytetu Pałacu Archiginnasio!!!
Nie zapomnijcie zwiedzić Domus Kamiennych Dywanów (Domus dei Tappeti di Pietra) oraz wystawę poświęconą historii mozaiki TAMO. 
Kurs mozaiki

Co jednak w sytuacji, gdy mamy tylko jeden dzień na pobyt w mieście?
W ciągu jednego dnia można wykorzystać kumulatywny bilet wstępu do bazylik Św. Witalisa, Sant’Apollinare Nuovo, mauzoleum Galli Placydii, baptysterium Neona i muzeum Arcybiskupiego. 
W pobliżu rynku (Piazza del Popolo) znajduje się grób najsłynniejszego włoskiego poety Dantego Alighieri, który umiera w Rawennie w 1321 roku, możecie wejść na krużganek klasztoru Franciszkanów i do tzw. „strefy ciszy” Quadrarco di Braccioforte, gdzie spoczywają rodziny szlacheckie. Po drodze znajdziecie liczne bary oferujące piadinę, lokalny pszenny placek podgrzewany na rozgrzanej płycie i faszerowany czym dusza rada.
Bilet zabytków UNESCO Opera di Religione kosztuje 9,50 euro na osobę. Od 1 marca do 15 czerwca dodatkowe 2 euro na mauzoleum Galli Placydii, ze względu na niewielki rozmiar zabytku i długie kolejki w tym okresie. 
Piazza del Popolo
Nieturystyczne "must see"?
Polecam wizytę niewielkiego ogrodzonego wysokimi murami ogrodu Giardino delle Erbe Dimenticate w okolicach Katedry. 
Wchodząc od strony Piazzetta Paolo Serra znajdziecie się w relaksującym otoczeniu, gdzie można zobaczyć setki mniej lub wiecej znanych roślin klimatu śródziemnomorskiego. http://www.turismo.ra.it/ita/Scopri-il-territorio/Ambiente-e-natura/Parchi-urbani_-orti-botanici/Giardino-delle-Erbe-Dimenticate
Natomiast wielką atrakcją dla rodzin z dziećmi są złote rybki pływające w zalanej wodą średniowiecznej krypcie kościoła Św. Franciszka, oczywiście ozdobionej starymi mozaikami! Nie zapomnijcie wrzucić monetę, żeby ją oświetlić. 
Pieniądze są przeznaczone na pokarm dla tych żarłoków.
Jakich wskazówek udzieliłabyś osobom, które chcą zwiedzić Rawennę? Masz jakieś ?
Żeby najbardziej po delektować się spokojną atmosferą miasta, najlepiej zaparkować samochód na parkingu Largo Giustiniano w okolicach bazyliki Św. Witalisa i stamtąd rozpocząć spacer po starówce (opłata całodniowa ok. 4,50 euro, w niedziele gratis). 
Autokary turystyczne mogą podjechać na Piazza della Resitenza lub na Plac Aldo Moro przy dworcu autobusowym. 
Wygodnym połączeniem jest również przyjazd koleją z Rimini lub Bolonii na dworzec usytuowany w samym centrum. W biurze informacji turystycznej przy Piazza San Francesco możecie wynająć za darmo żółte rowery turystyczne i pojeździć sobie po mieście wraz z setkami mieszkańców. Wystarczy wypełnić formularz i skserować paszport lub dowód osobisty.
Czy masz swoje ukochane miejsca, do których często wracasz?
Dla mnie najbardziej sugestywnym miejscem jest niezwykła atmosfera w mauzoleum Galli Placydii. Jest to zabytek wzniesiony na zlecenie siostry przyrodniej cesarza Horiusza i Arkadiusza, która rządziła Rawenną jako regentka przez 25 lat w pierwszej połowie V wieku. Z zewnątrz wygląda na prostą ceglaną budowlę. Wnętrze, zatopione w tajemniczym półmroku dzięki oknom zakrytym płytami prawdziwego alabastru, jest całkowicie pokryte barwnymi mozaikami. 
Natomiast widok rozświetlonego złotymi gwiazdami nieba zachwycił nie tylko mnie, ale również poetów (Dante, Lord Byron), artystów (Gustaw Klimt) i .....psychoanalistów rangi Carla Gustava Junga! 
Magiczna atmosfera porywa najskrytsze zakamarki duszy. 
Galla Placidia

Co jest, według Ciebie, najbardziej czarującego w tym mieście?
Spokojna atmosfera starej stolicy cesarstwa rzymskiego. Uważnym okiem możecie rozpoznać wijące się stare kanały, dzisiaj pełne sklepów. Mała ciekawostka dla amatorek shoppingu uwielbiających sztukę. Dzisiejszy ekskluzywny butik Max Mara przy Piazza Andrea Costa, to w rzeczywistości stara bazylika z VI wieku poświęcona Św. Michałowi (San Michele in Africisco). W absydzie dzisiaj są rozwieszone ubrania, a w bocznych kaplicach można się poprzebierać. Gdyby ktoś z was pojechał do Berlina, w Bode Museum można podziwiać całkowitą dekorację mozaikową pochodzącą właśnie z tego miejsca. Tuż przy skonsakrowanym kościele Św. Dominika, w starej kaplicy ozdobionej freskami o tematyce religijnej, dzisiaj sprzedają cenne kaszmirowe sweterki Falconieri.
Kiedy warto przyjechać do Rawenny?
Rawennę można zwiedzić o każdej porze roku. 
Odradzałabym jedynie okres wiosenny, kiedy jest bardzo dużo wycieczek szkolnych, a w okresie Świąt Wielkanocnych tradycyjnie przyjeżdża dużo hałaśliwych włoskich rodzin. Musicie też się liczyć z kolejką do kasy biletowej i przede wszystkim do bardzo popularnego mauzoleum Galli Placydii, gdzie można zostać jedynie przez 5 minut ze względu na tłumy i specyficzny mikroklimat.
Z czego Rawenna może być najbardziej dumna?

Z wielotysięcznej historii jako stolica mozaiki, która w dalszym ciągu jest aktywnie podtrzymywana. Miasto jest nią całkowicie ozdobione: tablice z nazwami ulic, kwietniki, przepiękna fontanna Ardea Purpurea na Piazza della Resistenza. 
Co dwa lata są organizowane konkursy mozaiki nowoczesnej, podczas których artyści z całego świata starają się wykazać w nowej odsłonie. 
W tutejszym Museum Sztuki MAR jest aktualizowana baza danych o artystach i dziełach sztuki związanych z mozaiką nowoczesną, gdzie również można je podziwiać. 

 Na zdjęciu fontanna Ardea Purpurea na Piazza della Resistenza
Może polecisz nam jakąś fajną sagrę ?
Włochy ogólnie są znane z tradycyjnych festiwali enogastronomicznych zwanymi sagrami. 
W Rawennie co roku w ostatnią niedzielę miesiąca, wiosną i jesienią odbywa się MADRA: na ulicach miasta lokalni producenci wystawiają swoje produkty żywnościowe, z których kucharze przygotowują wyśmienite dania. http://www.turismo.ra.it/ita/Eventi/Manifestazioni-e-iniziative/Mercatini_-Mostre-mercato/Madra-%E2%80%A2-2017.
Obecnie czekamy na sagrę trufli z lasów sosnowych (Sagra del Tartufo di Pineta, 25.03-2.04), orzeszków pinoli (Sagra del pinolo, 29.04-1.05) i mątwy w Pinarella di Cervia (Sagra della Seppia, 15-19.03).
Polecam również największą imprezę czerwonego wina Sangiovese w Romanii – festa Giovinbacco. Odbywa się w drugiej połowie października oraz listopadowy festyn czekolady.
Zaktualizowany kalendarz wydarzeń i festynów znajdziecie tutaj.
Od 1990 roku przełom czerwca i lipca to okres Festiwalu w Ravennie bogaty we wszelkiego rodzaju koncerty muzyki i w spektakle organizowane przez Cristina Mazzavillani Muti, żonę słynnego dyrygenta La Scali mediolańskiej. 
Co roku zmienia się temat przewodni festiwalu i co roku zjeżdżają tutaj artyści z całego świata. http://www.ravennafestival.org/events/
Natomiast amatorów jazzu zapraszam na Ravenna Jazz Festival i regionalne koncerty Cross roads od marca do maja.
Czego warto spróbować kiedy jest się w Rawennie ? Jakie są typowe przysmaki ?
W każdym najmniejszym barze serwują piadinę. Ten pszenny prosty placek to tutejszy „Fast Food”! 
Piadina 
Najlepsze piadiny serwują w barze Mosaico tuż przy kasie biletowej bazyliki Św. Witalisa (via Argentario), w małym kiosku na wynos „Profumo di Piadina” na Via Cairoli 24 i w jednym z najpopularniejszych lokali w Rawennie “Ca’ de Ven” (Dom Wina) przy Via Corrado Ricci. Tam można również zakosztować raweńskich uszek, nazywanych „cappelletti”, nadziewanych serem i podawanych najczęściej w rosole czy z sosem bolońskim. 
Pasta

Ponadto polecam owoce morza w Corte Cabiria Ristorante, via Filippo Mordani8 lub L’Acciuga Osteria, lokal stylizowany na wnętrze łodzi gdzie serwują doskonałe dania rybne. W końcu Rawenna jest położona blisko morza!
Owoce morza
Możesz nam polecić jakieś fajne lokale w Rawennie?
Szereg różnych lokalików i restauracji powstało tuż przy raweńskiej krzywej wieży na via Ponte Marino. 
Wieczorem może być tam tłoczno! 
Ciekawym miejscem jest Corte Cavour, gdzie na relaksującym dziedzińcu z urokliwą fontanną i drzewkami Ginko Biloba można napić się orzeźwiającego drinka.
Możesz nam polecić jakieś fajne lokum gdzie się przespać w Rawennie?
W Rawennie nie ma wielu dużych hoteli. Grupom zorganizowanym proponuję pobyt na pobliskich miejscowościach nadmorskich. Natomiast turyści indiwidualni mogą skorzystać z usług w bardziej kameralnych miejscach, jak na przykład Santa Maria in Foris via Pasolini, 61 czy hotel Sant’Andrea, via C. Cattaneo, 33. 
Dobrym rozwiązaniem jest też Ostello Galletti-Abbiosi, via di Roma 140, który absolutnie nie przypomina hostelu, ponieważ w rzeczywistości jest wyrafinowanym pałacem z XVIII wieku. 
Polecam również prywatne kwatery takie jak B&B Sant’Apollinare przy via Francesco Negri, 16, czy B&B Al Teatro via G. Guaccimanni, 38. 
Tylko nie spodziewajcie się prostych pokoi z łóżkiem i łazienką. Prawie wszystkie znajdują sie w wypełnionych historią domach.
Czy masz jakąś złotą radę dla turystów i podróżników? Czy być może należy na coś uważać, czegoś uniknąć?
Tak jak już wspomniałam, Rawenna jest spokojnym sennym miasteczkiem. Najlepiej zostawić samochód na parkingu i po prostu delektować się takim klimatem. Nie śpieszcie się! 
Miasto należy po prostu odkryć, a na to jest potrzebny czas. 
Podczas spaceru uważajcie jedynie na rowerowiczów. Wielu z nich jeździ po środku uliczek, na specjalnie wyznaczonym gładszym szlaku rowerowym. A jeśli macie jakiekolwiek pytania, możecie śmiało się ze mną skontaktować. 
Chętnie będę służyć pomocą!  

INFORMACJE GEOGRAFICZNE
Rawenna znajduje się w regionie Emilia-Romania. 87 kilometrów od Bolonii.
Miasto leży na równinie u zbiegu rzek Ronco i Montone, w odległości 10 km od Morza Adriatyckiego, z którym połączone jest żeglownym kanałem.

Do Rawenny najprościej dostać się własnym samochodem. Jest także opcja dojazdu pociągiem. Najbliższe miasto to Bolonia.
Z Polski samolotem możemy się dostać
do Bolonii z Krakowa, Wrocławia i Warszawy Modlin. Z Bolonii najlepiej dojechać do Rawenny pociągiem.

Dziękuję Barbarze za ten inspirujący wywiad, który przybliżył mi Rawennę, mam nadzieję, że i Wam.




Wywiadu udzieliła mi Barbara Stolecka.
Barbara z wykształcenia jest kulturoznawcą. W Rawennie zapuściła swoje korzenie już 20 lat temu. Od 2000 roku pracuje jako licenjonowany przewodnik wycieczek po regionie Emilia-Romagna, Republice San Marino, jako pilot i tłumacz przysięgły w sądzie rejonowym. Od wielu lat współpracuje aktywnie z biurem promocji regionalnej, mając na koncie wywiady telewizyjne i prasowe dotyczące turystyki kulturowej i enogastronomicznej regionu Emilia-Romagnia w różnych krajach swiata. Uwielbia podróżować, a przede wszystkim kocha swoją pracę, dobre jedzenie i wino.
Email: ravennaguide@hotmail.it i barbarastolecka@msn.com

Strona FB Licencjonowany przewodnik region Emilia-Romagna
Kom. +39 347.0052.785
Zdjęcia autorstwa Barbary i Tomasza Jungowskiego.











Spodobało się ? Podaj dalej!

Polecam również:
Jak zwiedzać Ascoli Piceno - wywiad z mieszkanką
Jak zwiedzać Florencję ? Wywiad z mieszkanką
Jak zwiedzać Genuę ? Wywiad z przewodniczką licencjonowaną




Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


 

Jak zrobić koszyczek z parmezanu - instrukcja krok po kroku

$
0
0
Dzisiaj postanowiłam Wam pokazać instrukcję krok po kroku jak zrobić koszyczek z parmezanu. Jest to łatwiejsze niż się wydaje!
Koszyczki z parmezanu wyglądają efektownie, można je przyszykować w kilka minut, a wypełnić je można, czym dusza zapragnie.

Będzie to niesamowita dekoracja i wykorzystać taki koszyczek z sera możecie do np. podania sałatki. Całość będzie wtedy wyglądać bardzo elegancko.
Nie wiem skąd się wzięło przekonanie, że koszyczek z parmezanu jest trudny do zrobienia?
Zapraszam ;-)


Składniki na jeden koszyczek z parmezanu:
  • miseczka o średnicy 15 cm
  • papier do pieczenia
  • 5-6 łyżek sera Parmigiano Regiano
Przygotowanie:

Ser Parmigiano trzemy na tarce o małych oczkach.
Następnie wybieramy jeden z dwóch sposobów. 

I sposób
Wycinamy z papieru do pieczenia kwadrat, musi być trochę większy od średnicy salaterki.
Kładziemy na papier do pieczenia salaterkę, odrysowujemy koło.

Na odrysowanym kole, posypujemy serem. Dociskamy łyżką.
Następnie umieszczamy arkusz z  serem w kuchence mikrofalowej na kilka sekund, przy maksymalnej mocy, aż ser zacznie się topić.
Jeśli nie posiadamy kuchenkę mikrofalową, pieczemy w temperaturze 180 ° C przez kilka minut, aż krawędzie koszyczka zarumienią się.
Następnie przekładamy placek na odwróconą do góry nogami salaterkę. 
Zostawiamy na chwilę, aż ser stwardnieje.
II sposób
Rozgrzewamy patelnię teflonową. Rozsypujemy na niej kółko o średnicy 14 cm.

Smażymy ok. 1 minutę, aż ser się rozpuści i minimalnie przyrumieni. 
Ściągamy z ognia, odczekujemy chwilę, a następnie przy pomocy szpatułki przekładamy placek na odwróconą do góry nogami salaterkę. 
Zostawiamy na chwilę, aż ser stwardnieje.

Smacznego!

Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


 

Noclegi w Wenecji

$
0
0
Wenecja to jedno z najczęściej odwiedzanych miast na świecie.
Malownicze kamienice, romantyczne kanały i liczne zabytki, przyciągają turystów z całego świata.
Można by dużo na ten temat pisać, prawda jest taka, że nie ma na świecie drugiego takiego miejsca. Wenecja to miasto jedyne w swoim rodzaju.
Znam Wenecję w miarę dobrze. Nie byłam tam jeden czy dwa razy. Byłam tam bardzo dużo razy, mam na jej temat jeszcze wiele do opowiedzenia.
Dziś jednak nie będę pisać o jej urokach, ale mam zamiar Wam podać kilka adresów noclegowych.
Znajdziecie tutaj noclegi moje, jak i grupowiczów mojej grupy facebookowej "Włochy po mojemu".


Osobiście polecam Wam noclegi:

Hotel Universo & Nord
Lista di Spagna 121 Cannaregio
30121 Wenecja
Tutaj link
Ocena 9
"Hotel znajduje się niedaleko dworca. Obsługa miła i pomocna. W hotelu cicho. Niedaleko hotelu kafejka Brek Bar z tanim jedzeniem (jak na Wenecję). Pokoje sprzątane codziennie. Śniadanie w cenie 5 euro."


Hotel Ca' Dogaressa
Fondamenta di Cannaregio 1018
30121 Wenecja
Tutaj link
Ocena 10 
"Świetna lokalizacja(niedaleko dworca kolejowego). Czyste i stylowo urządzone pokoje. Gdy pogoda jest piekna,śniadanie można zjeść na zewnątrz, nad kanałkiem."

Casa Caburlotto
Santa Croce 316
30100 Venezia
Tutaj link
Ocena 8,5
"Dobrze zlokalizowany, praktycznie w centrum Wenecji. Bardzo czysto. Smaczne śniadania, miły personel udzielający wszelkich informacji.Można zostawić bagaż po wymeldowaniu się z pokoju i odebrać go np. po całodziennym zwiedzaniu miasta."

Ca' Della Loggia
Calle San Gallo 921/A San Marco
30124 Wenecja
Tutaj link
Ocena 9
"Doskonała lokalizacja, 5 minut na piechotkę od placu św.Marka. Śniadanie obfite. Ten hotel to okazja, którą zawsze polecam znajomym i rodzinie."

  
Tu natomiast znajdziecie adresy, które polecają grupowicze mojej grupy facebookowej "Włochy po mojemu". 

B&B A le Bothege
rekomenduje Sylwia
Calle Crosera, 30100 Venezia
Tutaj link
Ocena 10
"Bardzo przyjemne, bardzo kameralne miejsce, w urokliwej uliczce. My przyjechaliśmy wtedy pociągiem z Portogruaro, potem tramwajem wodnym i z przystanku odebrała nas córka właścicielki. Obie bardzo miłe i pomocne. Pokój super,klimatyczny,czyściutko, śniadanko przygotowuje osobiście właścicielka. Serdecznie polecam!"


Hotel Belle Epoque
rekomenduje Małgorzata
Cannaregio 127/128
30121 Venezia
Tutaj link
Ocena 8-9
"Polecam Hotel Belle Epoque blisko dworca Santa Lucia, klimatyczny - wystrój w zgodzie z nazwą hotelu, mimo umiejscowienia na głównej trasie zero hałasu (ale miałam okna na wewnętrzne podwórko), fajne śniadania, bardzo miła obsługa."
( W skali hoteli weneckich nie jestem w stanie oceniać ponieważ pierwszy raz nocowałam w samej Wenecji ale w skali włoskich hoteli 3 gwiazdkowych oceniam go bardzo wysoko - 8-9).
 
The heart of Venice
rekomenduje Lucyna
Calle della Pietà 3701
Castello-Venezia
Tutaj link
Ocena 8,5
"Bardzo fajny hostel ze śniadaniem w cenie. Ggeneralnie lubię hostele, bo można poznać nowych ludzi, podzielić się wrażeniami odnośnie podróży. Typowa opcja low-cost."

Da Carlo a Venezia
rekomenduje Elżbieta 
San Polo, Calle Pezzana 2167A
30125 Wenecja
Tutaj link
Ocena 8,5


Camping Ca' Savio
rekomenduje Anna
Via di Ca' Savio 77
30013 Cavallino-Treporti VE

Tutaj link 
"Znajduje się 6 km od Punta Sabbioni. Trzy gwiazdki. Moim zdaniem świetny, szczególnie dla dzieciaków. Wokoło jest jeszcze mnóstwo innych , niektóre przewspaniale... Ale tutaj mamy wszystko: fajne zakwaterowanie, baseny i piękna plaża."


Camping Village Jolly w Marghera
rekomenduje Sławomir 
Via Giuseppe de Marchi 7
Venezia VE
Tutaj link
"Niezłe domki do wynajęcia, basen, sklep itp. Bardzo dobra baza wypadowa do zwiedzania Wenecji. Chyba 20 min. autobusem do samej Wenecji."

Camping Ca' Savio
rekomenduje Renata
Via di Ca' Savio 77
30013 Cavallino-Treporti VE
Tutaj link
Ocena 8
"Super camping, bardzo dobrze wyposażone domki z klimatyzacją. Baseny, zajęcia dla dużych i małych..wieczorne przedstawienia i prywatna plaża. W skali od 1 do 10 daję 8...przy niemal samej przystani super camping Marina di Venezia...cudowny ale niestety dużo droższy."


Marina di Venezia
rekomenduje Renata
Via Montello 6
30013 Punta Sabbioni
Cavallino-Treporti VE
Ocena 10
"Marina di Venezia 10..za cudowną atmosferę i bliskość Wenecji."


Camping Rialto
rekomenduje Agnieszka
Via Orlanda 16
30173 Venezia
Tutaj link
Ocena 4
"Nocowałam na nim dwa razy. Raz w 1999 roku i w ubiegłym roku. Przeszedł olbrzymi postęp, ale to nie jest camping na wypoczynek tylko na nocowanie tanio pod Wenecją. Ma dobre połączenie autobusowe z Wenecją i z lotniskiem Marco Polo. Na kempingu bar z przyzwoitymi panini i pizzą. Czysto, wifi, sprawna obsługa. Jeśli jednak ktoś liczy na basen, animacje dla dzieci i atrakcje, to tu takich nie ma. W skali hotelowej dałabym 2 gwiazdki za przystępna cenę, dobre połączenie z Wenecją, czystość i spokojny i bezpieczny nocleg."

Spodobało się ? Podaj dalej!

Polecam również:
Noclegi w Rzymie
Noclegi w Toskanii


Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)




Jak zwiedzać jezioro Iseo ? Wywiad z mieszkanką

$
0
0
Dziś kolejny wpis o miejscu w formie wywiadu, tym razem okiem mieszkańca.
Na tym wywiadzie zależało mi w szczególności ze względu na moją miłość do tego miejsca.
Mowa będzie dziś o mało znanym włoskim jeziorze Iseo.
Dla wielu z Was we Włoszech najbardziej znane jezioro, to przede wszystkim jezioro Garda i jezioro Como.
Jezioro Iseo mimo, iż jest niezwykle piękne i malownicze, to przegrywa zawsze ze swoimi  sąsiadami.
Może w zeszłym roku było o nim trochę głośniej, gdy słynny artysta Christo zamontował na jeziorze tzw."dryfujące pomosty ", na których można było pospacerować. Pisałam o tym wydarzeniu tutaj.

Osobiście wolę Iseo, mniejsze i może przez to bardziej romantyczne.
Okolice jeziora Iseo to niezwykłe krajobrazy. Już samo jezioro otoczone górami robi wyjatkowe wrażenie.
Pełno tutaj panoramicznych tras, zapierających dech w piersiach klifów, urokliwych wysp, winnic przypominających te toskańskie, średniowiecznych zamków i tego z czego słyną Włochy – regionalnej kuchni!
Kiedyś nawet czytałam, że jezioro Iseo jest najbardziej romantycznym jeziorem we Włoszech.
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać to piękne jezioro okiem mieszkanki - Marzeny.
Marzena mieszka nad jeziorem już kilka lat, któż zatem zna je lepiej, jak nie ktoś, kto odkrywa ten nieodkryty włoski kawałek codziennie, o każdej porze roku ?
A gdyby po przeczytaniu tego wywiadu, było Wam mało tego rajskiego miejsca, zapraszam na blog Marzeny - La mia Lombardia.


Witaj .... Zaczynamy od krótkiej prezentacji. Powiedz nam coś o sobie ?
Capo di ponte, ryciny naskalne
Witam serdecznie. Mam na imię Marzena i w 2012 roku przeprowadziłam się na stałe do Włoch. Decyzja o przeprowadzce nie była przypadkowa i przyjechałam tu nie z miłości do Włoch tylko do jednego Włocha. Mieszkam w malowniczym miasteczku Pisogne, które leży na pograniczu doliny Valcamonica i jeziora Iseo. Na co dzień pracuję jako recepcjonistka w miejscowym hotelu, sezonowo jestem też przewodnikiem w Parku Narodowym w Capo di Ponte, a dorywczo zajmuję się tłumaczeniami.
W wolnym czasie uwielbiam czytać książki podróźnicze, oglądam namiętnie filmy, uczę się języków i staram się tworzyć regularnie mojego nowego bloga - La mia Lombardia
Pisogne
 Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po przybyciu nad jezioro Iseo? Coś Cię zaskoczyło?
Uwielbiam góry, a ich połączenie z jeziorem jest czymś niezwykłym. Morskie Oko, Staw Gąsienicowy czy Dolina Pięciu Stawów były dla mnie od zawsze niesamowitym widokiem. Jadąc po raz pierwszy do Włoch w 2008 roku, TOTALNIE z przypadku nie wiedziałam nawet do końca, dokąd jadę. Liczył się fakt, że będziemy we Włoszech. 
Ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłam widok jak z obrazka. Gdzie nie pojechaliśmy, było po prostu pięknie. A do tego kuchnia... moja pierwsza włoska pizza, pasta, przepyszne prosecco, tiramisu, lody... Raj na ziemi. Uśmiechnięci, roześmiani Włosi nie opuszczali nas na krok. A do tego przepiękna, słoneczna pogoda. Wiedziałam, że kiedyś tam wrócę. Zaskoczyło mnie to, że wracałam do tego miejsca tak często... a na koniec osiadłam w nim na stałe. 
Koncert w Marone
Jezioro Iseo nie jest dość popularnym miejscem na włoskie podróże, przynajmniej tak było do tej pory. Polacy wolą jezioro Garda. Czym zachęciłabyś do przyjazdu nad to włoskie jezioro?
Z reguły jak opowiadam nowo poznanym osobom o tym gdzie mieszkam, na hasło jezioro Iseo wiele z nich nie ma bladego pojęcia, o czy mówię.
Precyzuję - północne Włochy. Na zachód od jeziora Garda. Brescia? Bergamo? 90 kilometrów na wschód od Mediolanu. W końcu, jak ustalamy nasz punkt na mapie, padają kolejne pytania - co można tam zobaczyć?
Fakt. Iseo nie jest popularną wakacyjną metą. Od dawna żyje w cieniu Gardy, czyli większego i rzekomo piękniejszego jeziora. Nie tylko Polacy wolą Gardę, ale i Włosi, czy chociażby Niemcy. Czym mogę zachęcić do przyjazdu nad Iseo? Jest totalnie włoskie. Garda, jak niektórzy mówią żartobliwie, jest bardziej niemiecka. A do tego zatłoczona i droga. Iseo jest rajem dla tych, którzy szukają tych prawdziwych Włoch. Gdzie w barach i restauracjach spotkamy więcej Włochów niż turystów. Gdzie od czasu do czasu będziemy mieć problem z dogadaniem się po angielsku, bo komu jest tu potrzebna znajomość języków obcych? A do tego ta cisza i spokój. Spacery nad jeziorem i górskie wyprawy z dala od zatłoczonych miast i spalin. Idealna ucieczka w kierunku natury. 
 Czy jezioro Iseo, można doświadczyć podczas jednej, weekendowej wizyty? Ile czasu najlepiej zarezerwować sobie na odwiedziny?
Weekendowy wypad nad jezioro Iseo pozwoli nam zapoznać się z tym co najważniejsze, czyli z wyspą Monte Isola - największą wyspą na jeziorze w całej Europie. Na Mont'Isolę przedostajemy się jednym ze stateczków, które wypływają z różnych miasteczek. W okresie pozasezonowym, czyli zimowym, warto udać się do Sulzano lub Sale Marasino, gdzie wahadłowe przeprawy są uskuteczniane przez okrągły rok. Na wyspie możemy śmiało spędzić cały dzień. Polecam objechanie wyspy rowerem (dwugodzinna wyprawa), lub wejście na sam szczyt (600 metrów n.p.m.) skąd rozpościera się przepiękny widok na jezioro i pobliskie Alpy (3h). Możemy zwiedzić malutkie, charakterystyczne miasteczka takie jak Peschiera Maraglio czy Carzano słynne z wytwórni sieci rybackich, przysiąść na słynną kawę czy aperitif. Jeśli planujecie zatrzymać się tutaj na obiad, spróbujcie lokalnych specjałów wyłowionych prosto z jeziora, takich jak sardine (sardynka) czy coregone (sieja).
Na drugi dzień polecam przepiękne, urokliwe miasteczka takie jak Pisogne, Iseo czy Lovere. W każdym z nich możecie spędzić dwie-trzy godziny, które zlecą na spacerach i poznawaniu wszystkich magicznych zakamarków. 
Pisogne
Ile Twoim zdaniem, trzeba poświęcić czasu by dobrze poznać jezioro Iseo?
Wszystko zależy od osoby i jej potrzeb. Jeśli ktoś uwielbia szum, hałas i wielkie miasta to jezioro Iseo będzie dla niego po prostu nudne. Zatrzyma się na spritza i pizzę w Iseo a następnie ruszy w kierunku Brescii. Dla miłośników przyrody i długich pieszych lub rowerowych wypraw będzie to istny raj, w którym śmiało mogą posiedzieć od czterech do pięciu dni i będą do niego wracać w innych porach roku.
Co jednak w sytuacji, gdy mamy tylko jeden dzień na pobyt?
Na jeden jedyny dzień proponuję połączyć wyprawę na wyspę z wizytą w jednym lub dwóch miasteczkach. Trochę w biegu, ale jest to do zrobienia. Idealnym rozwiązaniem są rejsy po jeziorze Iseo, które odbywają się w wakacyjnym okresie od początku lipca do końca sierpnia. Jednodniowa wycieczka obejmuje rejs, zwiedzanie z przewodnikiem i odbywa się dwa razy w tygodniu. Więcej informacji na ten temat możecie znaleźć w poniższym linku: http://www.navigazionelagoiseo.it/
Nieturystyczne "must see"?
Coś totalnie nieturystycznego to bez wątpienia lokalne trattorie, chociażby takie jak knajpa "San Clemente" w Pisogne. To nie tylko "must see" ale i "must eat". Myślę, że nie jest do miejsce dla wszystkich, bo zdaję sobie sprawę z tego że włoska kuchnia to w wyobraźni wielu przepyszna pizza czy makaron, na którego widok leci ślinka. "San Clemente" serwuje tradycyjną kuchnię, której nie spróbujecie w żadnym innym miejscu. Podobne dania serwuje moja teściowa na niedzielnych obiadkach. Polenta, gotowane mięsa czy zupa z fasolą, to tylko część lokalnych frykasów. A do tego ten wystrój rodem z lat pięćdziesiątych. Coś niepowtarzalnego. 
Rybki suszące się na słońcu na wyspie Monte Isola
Jakich wskazówek udzieliłabyś osobom, które chcą zwiedzić jezioro? Masz jakieś?
Polecam na maksa przejażdżki rowerami. Jeśli możecie przywieźć je ze sobą to super. Jeśli nie, możecie je też wypożyczyć. 
Przejazd na trasie Sarnico - Tavernola Bergamasca
Czy masz swoje ukochane miejsca, do których często wracasz? Co jest, według Ciebie, najbardziej czarującego nad jeziorem?
Ubóstwiam Iseo, ale jestem też fanką gór. Widok na Iseo z pobliskich szczytów jest magiczny. Mam też swój ulubiony odcinek trasy rowerowej Toline-Vello. Ja, jezioro i góry. Idealne połączenie.
 Odcinek trasy rowerowej Toline-Vello
Kiedy warto przyjechać ?
Dla miłośników zimna i nart polecam okres od stycznia do marca. Niedaleko Iseo mamy kilka ośrodków narciarskich takich jak chociażby Montecampione. Nie licząc górskich stoków, nie zobaczymy w tym okresie zbyt wielu turystów. Możemy liczyć na ciszę i spokój i przy dobrej pogodzie delektować się słońcem i pięknymi widokami. 

Dla osób, które chcą się popluskać w jeziorze polecam sierpień i końcówkę lipca. Mamy wtedy prawdziwe upały, dzięki czemu pojawia się możliwość kąpieli i relaksu nad jeziorem. Jest to też idealny okres dla miłośników sportów wodnych.
W sierpniu odbywają się też najróżniejsze lokalne imprezy takie jak MOSTRA MERCATO, o których możecie poczytać na moim blogu. 


Pozostałe miesiące to idealny czas na wycieczki rowerowe i długie piesze wędrówki. Osobiście najbardziej polecam czerwiec i wrzesień.

Mostra Mercato
Co Twoim zdaniem zasługuję na uwagę w okolicach jeziora Iseo ?
Brescia - często niedoceniane miasto północnych Włoch. Dla mnie prawdziwa perła pod względem historyczno-turystycznym. Przepiękne kościoły i rzymska część miasta z Capitolium i muzeum Świętej Julii na czele. 

Bergamo - pierwsza atrakcja przy wyjściu z lotniska Mediolan-Bergamo. Przepiękne miasto, podzielone na dwie części: Citta' Bassa - nowoczesną i tętniąca życiem oraz Citta' Alta - średniowieczną i położona na wzgórzu. 

Valle Camonica - jedna z największych, polodowcowych dolin środkowych Alp. Na jej obszarze odkryto ponad trzysta tysięcy prehistorycznych petroglifów, dzięki czemu dolina Valle Camonica jako pierwsza we Włoszech została wpisana na listę UNESCO. 

Piramidi di Zone - rezerwat przyrody z licznymi stożkowatymi formacjami skalnymi tzw. bajecznymi kominami. 
Piramidi Zone
Franciacorta - tzw. mała Toskania. Region słynący z produkcji najlepszego włoskiego wina musującego tzw. bollicine. Zachęcam do zwiedzenia winnic (Berlucchi, Barone Pizzini) połączonych z obowiązkową degustacją tych pysznych trunków.
Czym najlepiej się poruszać nad jeziorem Iseo?
Nie będę ukrywać, że Iseo najlepiej zwiedza się autem. Do wielu miejsc takich jak np. Piramidi di Zone możemy dostać się tylko i wyłącznie autem lub na własnych nogach.
Kto przemieszcza się pociągami może śmiało objechać wschodnią część jeziora (Iseo, Marone, Sulzano, Pisogne), ale nie dotrze już do jego zachodniej części.
Dla wytrwałych polecam mix pociągów i autobusów, ale z tutejszymi rozkładami jazdy może to być naprawdę ciężki orzech do zgryzienia.

Gdzie można zrobić dobre zdjęcia ?
Wszędzie, gdzie nasz wzrok obejmuje jezioro. Najpiękniejsze zdjęcia są robione ze szczytów gór, kiedy możemy objąć całą Mont'Isolę. 
Bardzo fotogeniczne są też dwie małe wysepki - San Loreto i San Paolo. Pierwszą z nich możemy uchwycić na zdjęciu na trasie rowerowej z Marone do Sale Marasino. Drugą sfotografujemy z Mont'Isoli.
Widok z Monte Guglielmo
Może polecisz nam jakąś fajną sagrę nad jeziorem ?  
SAGRA DELLA SARDINA (sagra sardynek)- 7-9 lipca, Tavernola bergamasca
SAGRA DEL PESCE FRITTO (sagra smażonych ryb) - 23-25 czerwca, Sarnico
SALE IN ZUCCA (festiwal dyni) - 8-10 września, Sale Marasino
MOSTRA MERCATO PISOGNE - 12-19 sierpnia, Pisogne
LE GIORNATE DEL GUSTO - SUA MAESTA' IL SALAME DI MONTE ISOLA (festival salame) - 1-2 kwietnia, Monte Isola

Twój idealny dzień nad jeziorem to… ?

Pracuję w weekendy, więc idealny dzień to wolna sobota lub niedziela. 
Jak tylko mam możliwość, wybieramy się w góry. 
Długa wędrówka, natura i wspaniałe widoki to przepis na wymarzony weekend. 
Kiedy chcę pozostać bliżej jeziora to wybieram się na pobliską "plażę" do Marone (rowerem lun skuterem), z której mam przepiękny widok na wyspę San Loreto. 
Aperitif w słońcu jest więcej niż idealny. 
Marone
Czego warto spróbować kiedy jest się nad jeziorem ? Jakie są typowe przysmaki ?

Jezioro + przysmaki = ryby. Godne polecenia są tutejsze sardynki serwowane z polentą. Typowa jest również sieja (wł. coregone), lin (wł. tinca) czy aole (małe rybki).
Aole
Warto spróbować lokalnych salame w szczególności tego z samej Mont'Isoli.
Salame z Monte Isoli
Jednym z moich ulubionych dań są casoncelli, tutejsze ravioli, prawdziwa bomba kaloryczna.
Casoncelli domowej roboty
Możesz nam polecić jakieś fajne lokale nad jeziorem Iseo?
Skupię się na tym co znam najlepiej (czyli Pisogne), a o nowych knajpach postaram się pisać regularnie  na blogu:
- trattoria San Clemente (tradycyjna kuchnia, ),
- DOSSO SERADINO (tradycyjna kuchnia z cudownym widokiem na jezioro),
- EL DOS DEL BEC (trudny dojazd, przepiękne widoki, tradycyjna kuchnia)
- pizzeria TRANI (pyszna pizza i dania mięsne),
- pizzeria IL TAZIO (równie pyszna pizza + boski spritz),
-bar BAOBAB(najfajnieszy lokal w mieście),
Możesz nam polecić jakieś fajne lokum gdzie się przespać nad jeziorem?
Przyznam się szczerze, że jest to najtrudniejsze pytanie, bo po prostu nie wiem co odpowiedzieć! Ktoś zapyta: hej, pracujesz w hotelu. Racja! 
Piękny hotel z czterema gwiazdkami, basenem i mega widokiem! Trzeba jednak dodać, że w sezonie ceny zaczynają się od stu euro za pokój. Przed rezerwacją na bookingu polecam skontaktować się mailowo, bezpośrednio z hotelem.

Z tej serii polecam:
- Hotel & SpaLa Pieve, Pisogne
- Hotel Capovilla, Pisogne
-Hotel Rivalago, Sulzano
- Hotel Lovere Resort & Spa, Lovere
W Pisogne (Campeggio Eden) i Marone (Camping Riva di San Pietro) polecam całkiem sensowne campingi.

Dla wszystkich couchsurferów miłą niespodzianką będzie Amanda Staffoni z Pian Camuno - mega pozytywna dziewczyna z głową pełną nietuzinkowych pomysłów. Zaopiekuje się Wami iście królewsko.
Hotele, hostele czy mieszkania pozostawiam w rękach bookingu i airbnb!
Czy masz jakąś złotą radę dla turystów i podróżników? Czy być może należy na coś uważać, czegoś uniknąć?
Cieszcie się chwilą i napawajcie pięknymi widokami. Jezioro Iseo to miejsce na wypoczynek i relaks, a nie na bieg za atrakcjami turystycznymi. Wypijcie poranne cappuccino i zjedzcie brioszkę z kremem w barze nad wodą. Delektujcie sie każdym momentem - od śniadania po wieczorną pizzę i spritza. Unikajcie niepotrzebnych nerwów i zamiast się denerwować, szukajcie pozytywów. 

Dziękuję Marzenie za ten inspirujący wywiad, który przybliżył mi jezioro Iseo, mam nadzieję, że i Wam.

Marzena z wykształcenia jest kulturoznawcą. Od 2012 roku mieszka na stałe we Włoszech. Na co dzień pracuje w hotelu w Pisogne, sezonowo jest przewodnikiem w Parku Narodowym w Naquane w Capo di Ponte. W wolnym czasie zajmuje się tłumaczeniami i stara się brać aktywny udział w życiu dwóch miast partnerskich - Pisogne (jej obecnym miejscu zamieszkania) i Konstancina-Jeziorny (jej rodzinnego miasta). Uwielbia podróże i naukę języków obcych. W wolnym czasie tworzy swój nowy blog “La mia Lombardia", w którym, oprócz turystycznych wskazówek, ukazuje codzienność na włoskiej emigracji.
http://lamialombardia.blogspot.it/
Kontakt: m.guszkowska@gmail.com










Spodobało się ? Podaj dalej!
 

Polecam również:
Jak zwiedzać Ascoli Piceno - wywiad z mieszkanką
Jak zwiedzać Florencję ? Wywiad z mieszkanką
Jak zwiedzać Genuę ? Wywiad z przewodniczką licencjonowaną 

Jak zwiedzać Rawennę ? Wywiad z przewodniczką licencjonowaną 

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


 

Migawki z Transylwanii

$
0
0
Właśnie wrócilismy z naszej pierwszej podróży z Rumunii: weekend w Transylwanii.
Transylwania czyli inaczej Siedmiogród, znana jest przede wszystkim z opowieści o wampirach.
Wyobraźcie sobie ziemię usianą zamkami w otoczeniu lasów, jezior i gór. Piękne miasta, ciepli ludzie i fascynująca kultura.
Transylwania nas zachwyciła i rozkochała w sobie. Prześliczna kraina z malowniczymi krajobrazami zapiera dech w piersiach.
Jest piękna i ma wiele do zaoferowania.
Powiem szczerze, że mamy zamiar tam wrócić jeszcze kiedyś na dłużej.
Obiecuję, że niebawem napiszę coś więcej, a póki co zapraszam Was na garść zdjęć z tej wycieczki.
Poniżej migawki z weekendu w Transylwanii :-)

Zamek w Bran, widok z naszego hotelu
Pies w naszym hotelu w Bran
Widok na Bran z naszego hotelu

Dziedziniec zamku w Bran



Widok z zamku





Targ przed zamkiem w Bran
Ceramiki
Smażona baranina z polentą











Fasolka z wędzoną golonką


Targ w Bran





Zamek w Rasnov























Centrum Rasnov







Widok z Rasnov










Karpaty








Starsza część Rasnov
































Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-) 

Faszerowane pomidory

$
0
0
Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować przepis na przepyszne faszerowane pomidory.
Pomidory faszerowane to pyszne danie, które zachwyci każdego. Powiedzmy sobie szczerze, kto nie lubi pomidorów ?
Przygotowanie takiej przystawki nie jest trudne, a będzie się pięknie prezentować na stole w trakcie każdego przyjęcia czy imprezy.
Zapraszam :-)


Składniki:
  • 600 gr pomidorów San Marzano*
  • 80 g bułki
  • 80 g oliwek
  • 60 g kaparów
  • 40 g sera Parmigiano
  • 1 łyżka octu
  • 6 łyżek oliwy z oliwek
  • pieprz i sól do smaku 
  • rukola do dekoracji
*Najlepiej użyć do tego przepisu pomidory San Marzano.
Pomidory pochodzenia włoskiego, mają charakterystyczny podłużny kształt i głęboką czerwoną barwę. Owoce zawierają dużą ilość suchej masy i są obfite w jędrny miąższ.


Przygotowanie:

Myjemy pomidory i przecinamy na pół.
Wydrążamy miąższ do osobnej miseczki.
Wnętrze każdego pomidora oprószamy solą. Zostawiamy na kilka minut w sitku, by puściły wodę.

Następnie wycieram ręcznikiem papierowym.
Do osobnej miseczki dodajemy bułkę, którą polewamy 3 łyżkami oliwy i octem. 

Zostawiamy na 10 minut. Następnie rozmiażdżamy bułkę widelcem.
Miąższ z pomidorów rozdrabniamy nożem, odrzucamy nasiona z pomidorów.
Oliwki i kapary rozdrabniamy nożem na drobno.
Do rozmiażdżonej bułki dodajemy pomidory, 20 g sera Parmigiano, oliwki i kapary. Doprawiamy solą i pieprzem.


Gotową masą napełniamy wydrążone pomidory.


Posypujemy resztką sera Parmiggiano.
Brytfannę smarujemy tłuszczem i nakładamy gotowe pomidory.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 30 minut.
Podajemy na ciepło lub na zimno.
Rukolę układamy na talerzu, kładziemy pomidory.

Smacznego! 



Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)

Moje ulubione miejsce we Włoszech - Polki polecają

$
0
0
Kilka tygodni temu zaprosiłam do współpracy 14 wspaniałych Polek.
Zapytałam, o ich ulubione mniej oczywiste miejsca, w regionie gdzie mieszkają we Włoszech - sama opisałam moje.
Każda zgodziła się uchylić mi rąbka tajemnicy i opisała swoje ulubione miejsce, do którego chętnie wraca .
Prawie wszystkie autorki tego zestawienia mieszkają na stałe we Włoszech.
Oddaję zatem głos wspaniałym rozkochanym we Włoszech kobietom.
Przed Wami zestawienie aż 15 mniej oczywistym miejsc.

Kawa przygotowana?
Zapraszam na najdłuższy post na moim blogu ;-)
 

Agnieszka ponad 4 lata temu przeprowadziła się do Neapolu. Od kilku miesięcy żyję między Kampanią a Abruzją, gdzie obecnie pracuję jako lekarz rezydent w szpitalu w L'Aquila na oddziale radioterapii. Agnieszka jest autorką strony facebookowej Przepadki neapolitańskie
Ulubionym miejscem Agnieszki jest Sant'Agata de' Goti
Moim ulubionym i odwiedzanym przeze mnie przy każdej nadarzającej się okazji miejscem w Kampanii jest Sant'Agata de' Goti. To niewielka miejscowość znajdująca się w prowincji Benevento, od Neapolu oddalona o około 45 km. Nowsza część miasteczka pochodzi z końca XIX wieku. Jest bardzo przyjemna i tylko zachęca do dalszego spaceru. A z niej platanowa aleja prowadzi na kamienny most, z którego widok za każdym razem zapiera mi dech w piersiach. To stare miasto zawieszone na tufowym owalnym tarasie o długości około 1 km. Z obu stron otoczone jest głębokimi dolinami dwóch dopływów rzeki Isclero. Historia tego miejsca sięga IV w p.n.e. kiedy znajdowała się tu miejscowość Saticula, a wspominał o niej Wergiliusz w swojej Eneidzie. Natomiast pierwsze wzmianki o Sant'Agata pochodzą z VI w. Kilkaset lat później do nazwy miasta dodano człon de' Goti. Nie jest jasne czy stało się to na cześć francuskiej rodziny De Goth, która gościła z Sant`Agata, czy w związku z przybyciem do niej w VI w. Gotów.
A jaka jest teraz Sant'Agata de' Goti? 

Jeśli między jej prostymi kamienicami przechadzałyby się kobiety w powłóczystych spódnicach i z chustami na ramionach i mężczyźni w obszernych przepasanych koszulach, to pewnie dokładnie tak samo jak setki lat temu. A atmosfera tego miejsca jest tak leniwa, że aż nierealna. Może dlatego kilka razy stało się ono się planem filmowym. To plątanina wąskich uliczek, niewielki plac przed katedrą i skromna fontanna, mała pracownia malarska tutejszego artysty, jakaś przytulna trattoria, całkiem zwyczajny bar i niewielki park z widokiem na górzystą okolicę.
Czas się tutaj nie liczy. I dlatego po leniwym dniu w miasteczku, siadam na kamiennym tarasie zaprzyjaźnionego Ristobaru i przy lampce lokalnego wina patrzę na zachód słońca. A po zmroku spacer zaczynam od nowa, bo uliczki i kamienice przy blasku latarni zmieniają swoje magiczne oblicze. 






Agata Rosińska z wykształcenia jest prawnikiem. Po zakończeniu studiów postanowiła kompletnie zrewolucjonizować swoje poukładane i dokładnie zaplanowane życie … i wyjechała do Włoch. Tak zaczęła się jej przygoda, która trwa do dziś. Mieszka w Ligurii, gdzie podoba jej się WSZYSTKO! Język, kultura, natura, KUCHNIA i oczywiście Włosi! To wszystko do tego stopnia, że postanowiła stworzyć własny blog www.thatsliguria.com .
Ulubionym miejscem Agaty jest panoramiczna droga SP 227, która łączy Santa Margherita Ligure z Portofino

Długo zastanawiałam się gdzie jest moje ulubione miejsce w Ligurii. Ostatecznie uświadomiłam to sobie wczoraj, kiedy właśnie po raz tysięczny się tam znalazłam ;)
Jest to panoramiczna droga SP 227, która łączy Santa Margherita Ligure z Portofino.
Droga poprowadzona jest wzdłuż skalistego, nadmorskiego brzegu na Półwyspie Portofino. Rozciąga się z niej przepiękny widok na wschodnie wybrzeże liguryjskie (przy dobrej widoczności widać nawet Cinque Terre). 
Co więcej, ten fragment półwyspu jest rezerwatem przyrody, więc morze i przyroda są tutaj fantastyczne. Ja najchętniej pokonuję tę trasę na piechotę (Santa Margherita Ligure dzieli niecałe 5 kilometrów od Portofino). 
Latem można zatrzymać się tu na jednej z licznych, publicznych plaż i się wykąpać (morze jest tutaj fenomenalne). Ale uwielbiam tu wracać o każdej porze roku. Poza sezonem spokój i cisza tutejszej natury są niesamowicie relaksujące. Po drodze, położona jest w malowniczej zatoczce, znajduje się maleńka wioska Paraggi. Poza plażą i kilkoma barami można znaleźć tu jeden z najekskluzywniejszych lokali w Ligurii: Le Carillon. Natomiast kawałek dalej, w jeszcze mniejszej zatoczce, znajduje się mała plaża publiczna z wypożyczalnią kajaków (wycieczka kajakiem wzdłuż brzegu półwyspu stała się moim corocznym rytuałem). Droga kończy się w Portofino, o którym można by pisać bez końca, ale to już inna opowieść… :)
Z kolei w drodze powrotnej zachodzę zawsze na targ rybny w Santa Margherita Ligure (znajduje się on na samym początku drogi SP 227). Nawet jeśli nie zamierzam nic tu kupić, fascynująca jest różnorodność stworzeń, które są tu wyławiane. Widziałam tu złowione rekiny, mureny, płaszczki, kraby … ale przede wszystkim specjalność Santa Margherita Ligure: czerwone krewetki (gamberi rossi). Sporo kosztują, ale są zdecydowanie warte spróbowania (można je znaleźć we wszystkich lokalnych restauracjach).
Moim zdaniem, ten fragment Ligurii jest naprawdę magiczny. Zdecydowanie go wszystkim polecam!
Widok z drogi SP227, trasa od Santa Margherita Ligure do Portofino - zdjecie autorstwa Agaty
Kasia wielka pasjonatka włoskiego regionu Lacjum. To w Latinie wychowywał się jej narzeczony. Odkrywa, kosztuje, dopytuje, doczytuje, słucha morza i opowieści mieszkańców- napawa się pięknem Lacjum i piszę o tym pięknym regionie. Autorka bloga Poznaj Lazio
Ulubionym miejscem Kasi jest Terracina
Z natury jestem romantyczką, lubię malownicze widoki czy barwne zachody słońca. Jednocześnie fascynują mnie miejsca z historią, gdzie wyobraźnia może do woli tworzyć kolejne wizje tego jak dane miejsce mogło kiedyś wyglądać. Takie właśnie wrażenia oferuje starożytna świątynia w Terracinie.
Tuż nad samym morzem, na wzgórzu znajduje się dawna wyrocznia, której pierwsze mury powstały ok. VI w.p.n.e. Imponujące klasyczne kolumny, rozległe tarasy, zagadkowe przejścia i pozostałości po Wielkiej Świątyni wywołują pytania jak takie modły musiały wyglądać w starożytności.
Widok ze wzgórza o każdej porze wzbudza zachwyt! Za dnia możecie delektować się widokiem na Górę Circeo (nazwaną tak gdyż przypomina profil śpiącej wróżbitki Kirke), niebiańskimi kolorami morza od błękitu po turkus, w oddali rozpoznać Wyspy Poncjańskie. Wieczorem natomiast podziwiać zachodzące słońce, którego blask odbija się w tafli morza. Prawdziwa uczta dla oczu!
Świątynię zwiedzić można codziennie, letnimi wieczorami oferta poszerzona jest o pokaz świateł i dźwięków. Terracina to świetna opcja dla rodzin z dziećmi, par czy dla miłośników historii! Każdy zrelaksuje się na swój sposób. Jak się tam dostać? Najlepiej samochodem, jadąc z Rzymu to ok. 1,5h. Moje małe wskazówki: miejsce idealne na oświadczyny! ☺ Co więcej: 20 lipca z okazji Festa del Mare wystrzeliwane są stamtąd fajerwerki.

Terracina - zdjęcie autorstwa Kasi
 
Kasia w 2007 roku przyjechała pierwszy raz na wakacje do Toskanii. Dwa tygodnie wywróciły jej życie do góry nogami. Okazało się, że w małym, toskańskim miasteczku odnalazła swój dom. Potrzeba było kilku lat, by ten sen się zrealizował. Zaczęła pisać z tęsknoty do kamiennego domu, a dziś w końcu jest tu... Jej blog "Dom z kamienia" opowiada o zakochaniu się we własnych marzeniach, o ich realizacji i codziennym życiu w Toskanii.
Ulubionym miejscem Kasi są szlaki Dantego
Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś w moim adresie będzie napisane provincia Firenze. Przedziwny splot wypadków sprawił, że zamieszkałam 64 km od jednego z najpiękniejszych miast świata, jednak to nie ono jest tutaj moim najulubieńszym z ulubionych miejsc. Kiedy padł pomysł na ten artykuł wiedziałam, że muszę opowiedzieć o szlakach Dantego, o ścieżkach, którymi spacerował jeden z największych mistrzów słowa, ojciec języka włoskiego, i którymi i mnie jest dziś dane się przechadzać.
Ścieżki Dantego ciągną się dwoma liniami między Florencją a Ravenną. Przechodzą przez Apeniny, gdzie Toskania graniczy z Romanią. Jedna trasa prowadzi przez Dicomano San Godenzo, San Benedetto in Alpe (tu znajduje się opisany w Divina Commedia wodospad Acquacheta), dalej przez Marradi i Brisighellę. Druga, równoległa trasa to Poppi, Premilcuore, Portico di Romagna, Dovadola i Forli.
Ścieżki Dantego są niezwykłe z wielu powodów. Po pierwsze spacer nimi zawsze okraszony będzie arcyciekawą historią Toskanii i Romanii, po drugie natura jest tu zdumiewająca, malownicze górskie potoki, szczyty z których widać morze, wodospady, ścieżki jak z bajkowych scen. Po trzecie cisza i spokój - to miejsca znane tylko wtajemniczonym „trekkingowcom". Nie ma pielgrzymek turystów, a często wręcz przez wiele kilometrów nie spotyka się żywej duszy. I ostatni argument za tym, by w te strony zawitać to szałasy i schroniska, gdzie każdy może zatrzymać się na nocleg. Wystarczy mieć swój śpiwór i coś na ząb. Kamienne capanni nic nie kosztują, otwarte są dla wszystkich a często też wyposażone w podstawowe sprzęty czy nawet produkty typu kawa, cukier. Trekking w tych stronach ma zupełnie inną twarz. Sami się przekonajcie i wyruszcie śladami Dantego.
Na szlakach Dantego - zdjecie autorstwa Kasi
 
Marzena z wykształcenia jest kulturoznawcą. Od 2012 roku mieszka na stałe we Włoszech. Na co dzień pracuje w hotelu w Pisogne, sezonowo jest przewodnikiem w Parku Narodowym w Naquane w Capo di Ponte. Uwielbia podróże i naukę języków obcych. W wolnym czasie tworzy swój nowy blog http://lamialombardia.blogspot.it/, w którym, oprócz turystycznych wskazówek, ukazuje codzienność na włoskiej emigracji.
Ulubionym miejscem Marzeny jest Pisogne
Tym jednym jedynym i szczególnym dla mnie miejscem we Włoszech jest bez wątpienia Pisogne. Jest to malutkie i przeurocze miasteczko, położone w północnych Włoszech nad jeziorem Iseo. Było to miejsce, które od pierwszej wizyty skradło moje serce i to właśnie dzięki Pisogne rozpoczęła się moja wielka przygoda z Italią! Jest to piękna perełka umiejscowiona między taflą jeziora a majestatycznymi górami. 
Pisogne ma naprawdę sporo do zaoferowania. Przede wszystkim zachwyca bajkowymi widokami. Gdzie się nie obejrzymy możemy podziwiać iście pocztówkowe krajobrazy. Do tego dodajmy urokliwe centrum miasta z rynkiem, ciasnymi uliczkami, kolorowymi kamienicami i wieżą, z której rozpościera się cudna panorama. Na miłośników sztuki czeka kościół Santa Maria della Neve z przepięknymi freskami Romanino. Pisogne jest idealnym miejscem na spacery i wędrówki, ale też oferuje nam szeroką gamę przeróżnych restauracji, pizzerii i barów. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dla mnie Pisogne jest też oazą spokoju, miejscem w którym żyję, pracuję ale i chętnie spędzam swój wolny czas. Do tego wszystkiego dodajmy uśmiechniętych i sympatycznych mieszkańców, z którymi często ciężko jest się dogadać nawet po włosku (dialekt przede wszystkim!). To oni są najważniejszą częścią Pisogne i tworzą jej małomiasteczkowy klimat. Dla mnie to taki mały raj na ziemi, do którego wszystkich serdecznie zapraszam.
Pisogne - zdjęcie autorstwa Marzeny


Elżbieta mieszka w Genui od 25 lat z mężem Sardyńczykiem i synem.
Z wykształcenia jest germanistką. Od wielu lat pracuje jako tłumaczka przysięgła języków polskiego, włoskiego i niemieckiego. Prowadzi fanpage Linguemix - Traduzioni e interpretariato. Zakochana po uszy w Genui. Jej hobby są podróże, Chopin i Schumann oraz malowanie pisanek.

Ulubionym miejscem Elżbiety jest Boccadasse
Jednym z moich ulubionych zakątków w Ligurii jest Boccadasse, niegdyś osobna osada rybacka, należąca dziś do genueńskiej dzielnicy Albaro. Jej nazwa pochodzi prawdopodobnie od kształtu małej zatoki przypominającej pysk osła (bocca d'asino). Według legendy osadę założyli hiszpańscy rybacy około roku 1000, którzy w małej zatoce znaleźli schoronienie przed nawałnicą. Ciekawostką jest, choć nie do końca sprawdzoną, że emigranci genueńskiego pochodzenia nazwali la Boca (od Boccadasse) jedną z dzielnic Buenos Aires.
W Boccadasse przeszłość spotyka się z teraźniejszością. Domy o pastelowych barwach, zbudowane ciasno jeden obok drugiego, przeglądają się w wodach zatoki, rybacy naprawiają sieci i łodzie, a w małych galeriach sztuki, restauracjach czy lodziarniach goszczą turyści. Cała osada wraz z małym placem, zadedykowanym Neptunowi, punktami panoramicznymi i małymi stromymi uliczkami, często dzielącymi wzgórza na pół, zwanymi crêuze od dawna jest miejscem spotkań genueńczyków uciekających od zgiełku miasta.
Wart zwiedzenia jest kościół parafialny Św. Antoniego Padewskiego, gdzie podziwiać można dzieła m.in. Antonia Canepy i liczne wota jako podziękowanie za ocalenie na morzu.
O Bocadasse mowa jest w literaturze i muzyce. Gino Paoli, słynny piosenkarz i autor tekstów, który przez lata tam mieszkał, zadedykował Boccadasse niejedną ze swych piosenek, a poeta Eduardo Firpo wiersz pod tytułem „Boccadâze”.

Boccadasse - zdjęcie Tiziana Buglione.

Natalia Fabisiak studentka Italianistyki w Rzymie, pomysłodawczyni nauki Włoskiego w Apulii, od pięciu lat zakochana w obcasie włoskiego buta. Prowadzi bloga www.vitaliana.pl gdzie opowiada o Apulii poza turystycznym szlakiem. 
Ulubionym miejscem Natalii jest Acquaviva di Marittima
Półwysep Salentyński, który znajduje się na samym obcasie włoskiego buta, to zachwycający region
oferujący autentyczne miejsca, historie i niepowtarzalną kulturę ludową. Znajdziemy tu tradycje i rytuały, niewystępujące w żadnym innym miejscu we Włoszech. Spędzimy lato pełne atrakcji albowiem czekają na nas festy, festyny i święta na cześć patronów poszczególnych miast z regionalnym jedzeniem oraz ludowym tańcem pizzica. Największą zaletą Salento są jednak cudowne plaże z krystalicznie czystym morzem.
Miejscem, które dziś chciałabym Wam opisać jest Acquaviva di Marittima. Mała zatoczka po stronie Morza Adriatyckiego, pomiędzy Otranto a Santa Maria di Leuca. Dokładnie dwa kilometry za Castro (w stronę Marina di Marittima), które słynie z pięknego skalistego wybrzeża znajduje się plaża o nazwie Acquaviva.
Bardzo ciężko zauważyć ją z drogi prowadzącej wzdłuż wybrzeża jednak jest to prawdziwy skarb wśród zatłoczonych latem plaż Apulii. To malutka i bardzo klimatyczna skalista plaża, która słynie z LODOWATEJ wody. Wszystko dzięki źródełku, które wpada do morza dokładnie w tym miejscu i które -gwarantuję!-zapewni Wam orzeźwienie w upalne dni. Najlepiej jest wybrać się tu samochodem, który będziecie mogli zaparkować na pobliskim parkingu. Od zeszłego roku otwarty jest również Bar serwujący wszystko czego potrzebujecie.
Polecam Wam to miejsce z całego serca!
Acquaviva di Marittima - zdjecie autorstwa Natalii
 

Barbara z wykształcenia jest kulturoznawcą. W Rawennie zapuściła swoje korzenie już 20 lat temu. Od 2000 roku pracuje jako licenjonowany przewodnik wycieczek po regionie Emilia-Romagna, Republice San Marino, jako pilot i tłumacz przysięgły w sądzie rejonowym.Uwielbia podróżować, a przede wszystkim kocha swoją pracę, dobre jedzenie i wino. Autorka bloga http://emiliaromagnazprzewodnikiem.blogspot.it/
Ulubionym miejscem Barbary jest Fattoria Paradiso
W Romanii, gdzie przebywam już dość długo, można zwiedzić szereg, pełnych ciekawej historii, miejscowości. Najważniejszymi są Rawenna i Rimini – miasta założone ponad dwa tysiące lat temu nad Adriatykiem, gdzie do tej pory zachowały sie zabytki z tego okresu. Jednak moim najbardziej ulubionym miejscem jest malutka Bertinoro i przede wszystkim jedna z najstarszych winnic położona w pobliżu o niebiańskim imieniu – „Fattoria Paradiso”. Uwielbiam tutaj przyjeżdżać nawet na cały dzień! 
Na stoku niskiego wzgórza pośród 50 hektarów winorośli stoi mały dworek, należący kiedyś do bogatej rodziny Ugarte Lovatelli, wzniesiony w miejscu którego korzenie sięgają czasów rzymskich. Pierwsze dokumenty potwierdzają działalność winnicy w XV wieku. Tutaj urodził się jeden z najzdolniejszych malarzy Renesansu, Marco Palmezzano, ktory kształcił się w pracowni Melozza w pobliskim Forlì, gdzie dzisiaj można podziwiać jego obrazy. 
Inicjały mistrza „MP” są wygrawerowane na frontonie monumentalnego kamiennego kominku w jednym z pokoi dla znamienitych gości. Wszędzie na ścianach domu wiszą zdjęcia słynnych polityków, aktorów, astronautów..., którzy odwiedzili to emanujące spokojem miejsce. Były prezydent Włoch Sandro Pertini, Ronald Regan, Ferruccio Lamborghini, nasz papież Jan Paweł II byli tutaj i przede wszystkim pili wyśmienite Sangiovese riserva Vigna delle Lepri (oficjalne wino Kwirynału), stare czerwone wino Barbarossa, białe wino Albana Gradisca, nazwane przez Federyka Felliniego, słynnego włoskiego reżysera urodzonego w Rimini, tak jak jeden z bohaterów jego filmu „Amarcord” nagrodzonego Oscarem. Można by było wymieniać jeszcze długo... ale lepiej nie tracić czasu na pogaduszki, bo degustacja czeka! Zapomniałabym – 200 metrów dalej od winnicy jest agryturystyka z basenem. Po prostu rajskie miejsce!
Fattoria Paradiso, Via Palmeggiana 285, Bertinoro (FC) http://www.fattoriaparadiso.it/
Fattoria Paradiso - zdjęcie autorstwa Barbary
Justyna z wykształcenia jest filologiem i italianistką, z zamiłowania italofilką i podróżniczką. Na Sycylię przybyła z miłością do tej wyspy, do jej kultury i do Sycylijczyków, w szczególności do jednego :) Nie umiem przetrwać bez mocnego espresso, słodkiego cannolo z ricottą i pistacjami oraz pasty alla norma. Justyna jest autorką bloga Italia - Spori & Colori
Ulubionym miejscem Justyny jezioro Pozzillo
Pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy raz zobaczyłam jezioro Pozzillo. Wracaliśmy z jednej z naszych wypraw w głąb Sycylii, gdy nagle Enzo obwieścił mi, że może zabrać mnie w jeszcze jedno piękne miejsce, ale muszę się szybko decydować bo za chwilę miniemy jedyny zjazd z autostrady. Jęknełam wtedy dwa razy – pierwszy, gdy pomyślałam sobie o bolących mnie straszliwie, pełnych odcisków stopach (mimo to powiedziałam hardo andiamo, wedle mojej zasady „nie mówię nie Sycylii”) i drugi, z zachwytu, gdy powoli zjeżdżaliśmy w głąb doliny w której znajduje się Lago Pozzillo. Wracamy tam regularnie i wcale nie przeszkadza nam to, że z Katanii mamy do pokonania około 65km. 
Pozzillo znajduje się już w prowincji Enna, zaraz za miasteczkiem Regalbuto. Jezioro powstało przez wzniesienie tamy na rzece Salso, wśród ostatnich wzniesień gór Nebrodi i Erei, muszę dodać, że w pogodne dni widać Etnę i jest to spektakularny widok. Lokacja jest bardzo urokliwa i każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy park linowy gdzie można się wyszaleć, ale to atrakcja otwarta tylko w sezonie letnim, podobnie jak kajaki, które przyciągają tłumy. Cały rok dostępna jest strefa barbecue, gdzie można grillować z przyjaciółmi i rodziną. Jak to zwykle bywa, jezioro przeżywa oblężenie w wakacyjne miesiące, ale już od połowy września ponownie jest oazą spokoju. Miejsce idealne na leniwe spacery czy pikniki.
Jezioro Pozzillo - zdjęcie autorstwa Justyny
Małgosia pracuje jako profesjonalny tłumacz pisemny i ustny. 
Prowadzi fanpage https://www.facebook.com/MesTraduzioni/ , na którym zamieszcza informacje dotyczące Polski i Włoch, przedstawiając ciekawostki historyczne, turystyczne, kulinarne oraz tradycje obydwu krajów. W relacjach tekstowo - fotograficznych zachęca do odwiedzenia pięknego miasteczka, w którym mieszka. 
Ulubionym miejscem Małgosi jest San Benedetto del Tronto
San Benedetto del Tronto - jedna z najbardziej popularnych miejscowości wypoczynkowych na Riwierze Palmowej nad Morzem Adriatyckim liczy ok. 50 tys. mieszkańców. To jeden z najważniejszych we Włoszech aktywny port turystyczny, port rybacki oraz hurtowy targ rybny.
Miasto otoczone typowymi dla regionu Marche zielonymi wzgórzami, którego dokładne pochodzenie nie jest znane. Istnieje przekonanie, że osada powstała obok kościoła, gdzie przechowywane są szczątki rzymskiego żołnierza św. Benedykta Męczennika, który zginął śmiercią męczeńską w starożytnym miasteczku Cupra Marittima.
Miejsca o walorach historycznych i artystycznych: katedra Najśw. Marii Panny opiekunki Marynarzy, Sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej, Teatr Miejski Concordia, latarnia morska, pomnik Rybaka.
Na uwagę zasługuje charakterystyczna dla Riwiery Palmowej długa plaża z drobniutkim białym piaskiem, usytuowana wzdłuż przybrzeżnych płytkich wód morskich, w otoczce pięknych palm - ponad. 7 000 - i kwitnących oleandrów. Czysta woda o niebiesko-zielonej barwie, przepiękna promenada o dług. 5 km. z trasą rowerową, port i wiele innych letnich atrakcji.
Obok typowych obiektów noclegowych w hotelach udostępnia odwiedzającym je turystom apartamenty prywatne i liczne kempingi oraz miejsca aktywności sportowej - kort tenisowy, pałac sportu, kompleks hokejowy i tor do jazdy na rolkach, kręgielnia, baseny i tor lekkiej atletyki.
Ojczyzna „zupy rybnej sambenedettese” i obszar doskonałych win DOC: Falerio z Wzgórz Ascolańskich i Rosso Piceno.
Od 1999 roku miasto jest nagradzane rok w rok Niebieską Flagą, przyznawaną wybrzeżom europejskim, które spełniają kryteria jakościowe wód przybrzeżnych i oferowanych usług przez Fundację na rzecz Edukacji Ekologicznej.
Do San Benedetto del Tronto można dojechać samochodem: autostrada A 14 - zjazd Ascoli Piceno; pociągiem i autobusem lub samolotem: lotniska Pescara, Ancona, Bologna i Rzym.
San Benedetto del Tronto - zdjecie autorstwa Małgosi


Ewa mieszka od 25 lat we Włoszech. Z wykształcenia poważny prawnik, a z zamiłowania szalona wielbicielka nieprzetartych szlaków i alternatywnych sposobów na spędzanie czasu. Tłumaczka, mediatorka i pośrednik handlowy. Ostatnio również blogerka http://ewamariapacini.it/pl/main.html
Ulubionym miejscem Ewy jest wystawa cytrusów ozdobnych
Moje ulubione miejsce we Włoszech? 
Całe Włochy, bezdyskusyjnie. No ale żarty na bok. 
Kto mnie chociaż trochę zna z mojego bloga to wie, że mam ciężkiego fioła na punkcie cytrusów. I nie może być inaczej – na ukochane miejsce we Włoszech wybrałam stałą wystawę ponad 200 odmian roślin cytrusowych. Niesamowite to miejsce znajduje się w miejscowości Pescia, w firmie szkółkarskiej Oscar Tintori. 
Wystawę można oglądać codziennie w godzinach otwarcia takich jak obowiązują we Włoszech, czyli od 09.00 do 13.00 i potem od 15.00 do 19.00. Warto sprawdzić i się upewnić zawczasu, ponieważ zmiana następuje w okresie zimowym i godziny otwarcia ulegają lekkiej modyfikacji.
Toskania słynie z upraw cytrusów ozdobnych, którą to tradycję do ogrodów w klasycznym stylu włoskim wprowadzili Medyceusze w mniej więcej XVI wieku. Tematykę staram się zgłębiać na moim blogu, a wystawa ponad 200 odmian cytrusów ozdobnych warta jest zobaczenia, bo rzadko się takie coś widuje w naturze. Najlepszy okres do zwiedzania wystawy to miesiące od października do maja, kiedy jest sezon na dojrzewanie niesamowicie smakowicie wyglądających owoców.
Komu się spodoba taka roślinka i zapragnął by zakupić sobie pamiątkę z tak niecodziennego miejsca, to może tego dokonać od razu na miejscu. Do wyboru są prawie wszystkie odmiany, produkowane tu na miejscu, zdrowe, hodowane od szczepki w szklarnianych warunkach z dostępem do światła dziennego.
Wystawa cytrusów - zdjęcie autorstwa Ewy
 
Maja Krajnowska - z wykształcenia polonistka, mieszka w Rzymie od 7 lat.  Jest licencjonowanym przewodnikiem po Rzymie i pilotem wycieczek. Autorka przewodnickiego profilu na Facebooku https://www.facebook.com/przewodnikwrzymie, gdzie publikuje ciekawostki o Wiecznym Mieście.

Ulubionym miejscem Mai jest Opactwo - Sanktuarium "Tre Fontane" w Rzymie
Rzym jest miastem wyjątkowym, magicznym, inspirującym... Przeplata się tu na każdym kroku przeszłość z teraźniejszością. Jakikolwiek zakątek Wiecznego Miasta byśmy wybrali - wszędzie jest pięknie.
Czasem warto skryć się przed tłumami, odwiedzić mniej znane miejsce i przenieść się w inną przestrzeń, gdzie czas nie płynie. Opactwo - Sanktuarium „Tre Fontane” znajduje się na niewielkim wzgórzu w południowej części Rzymu tam, gdzie setki lat temu biegła antyczna Via Laurentina. Opiekują się nim ojcowie trapiści. I to tam w I wieku, według przekazów, zginął męczeńską śmiercią Św. Paweł. W miejscu, które dotknęła jego ścięta głowa, wytrysnęły trzy źródła, nadając tym samym dzisiejszą nazwę Opactwu.
Dziś jest to oaza ciszy i spokoju. Dociera tam niewielu turystów. Kompleks monastyczny stanowią trzy kościoły: najstarszy z czasów średniowiecza dedykowany Św. Wincentemu i Anastazemu; Matki Bożej Schodów do Nieba oraz Św. Pawła przy Trzech Źródłach; aleje spacerowe oraz sklep, w którym ojcowie Trapiści sprzedają swoje produkty: olej, miód, czekolady, sery, konfitury i wysokiej jakości trunki, w tym sławne likiery, grappę i ważone przez nich piwo. Na terenie opactwa znajduje się również jedyne w Rzymie „frantoio”(tłoczarnia oliwy), gdzie można zobaczyć z bliska jak tłoczy się na zimno oliwę z oliwek (konieczna rezerwacja).
Lubię odwiedzać to miejsce i wracam tam za każdym razem, gdy ktoś prosi mnie, aby pokazać mu coś wyjątkowego...
Sanktuarium "Tre Fontane" w Rzymie - zdjęcie autorstwa Mai
 

Blanka Borgo - od 2005 roku mieszka we Włoszech w Piemoncie. Autorka bloga Italia jaka lubisz.
Od 2015 roku zaprasza nad jezioro Orta i Maggiore turystów z Polski wskazując im noclegi,
miejsca, które warto zwiedzić i podsuwa regionalne i lokalne dania i wino.
Inne pasje to rzemiosło artystyczne, terapie naturalne - ajurveda.

Ulubionym miejscem Blanki jest Omegna
Omegna znajduje się w Piemoncie. To urokliwe miasteczko może być interesujące dla Was z wielu powodów. Jednym z nich jest na pewno jego położenie. Z jednej strony bowiem podlewają je wody wspaniałego Jeziora Orta, z drugiej zaś ochraniają dumnie Alpy i malownicza kraina, w której mieszka Pinokio - Valle Strona.
Do doliny, w której lezy Omegna zagląda różowiący się w słońcu masyw Monte Rosa oraz szczyt Alp Penninskich – Mottarone. Omegna znana jest w okolicy z Targowiska (Mercato), które odbywa się co czwartek nad brzegiem Jeziora, ale najbardziej kojarzy się z zakładami produkującymi artykuły gospodarstwa domowego wysokiej jakości najsłynniejszych projektantów. Na pewno wielu z Was zaskoczy fakt, że właśnie w Omegni produkuje się sławną na cały świat kawiarkę firmy Bialetti (1931 r)!!! Oprócz niej w Omegni znajdują się zakłady Alessi – produkujące przybory kuchenne znane z wyszukanego designu i wysokiej jakości oraz Lagostina – producent garnków i sztućców z najwyższej polki. Produkty można obejrzeć w muzeum - Fondazione Museo Arti E Industria Di Omegna. Co roku w sierpniu w Omegni nad jeziorem odbywa się Międzynarodowy Festiwal Sztucznych Ogni „Fiori di Fuoco”, który jest częścią święta patrona Omegni SAN VITO. Tydzień świętowania ukraszają liczne straganiki z rękodziełem i smakowitościami oraz koncerty.
Lubie to miasteczko za jego malownicze widoki oraz knajpki nad jeziorem, gdzie można zjeść coś pysznego w przerwie czwartkowego kolorowego targowiska.
Omegna - zdjęcie autorstwa Blanki




Mieszkanka Genui, żona Sardyńczyka, mama dwóch dziewczynek. Wielbicielka literatury klasycznej, dobrych filmów i wszystkiego co włoskie. W wolnych chwilach pisze bloga i opowiada o tym, że i w Italii czasem są problemy. Marzy o napisaniu książki. Autorka bloga Ratunku Italia.

Ulubionym miejscem Sabiny jest Finale Ligure
Liguria, w której mieszkam, składa się z samych pięknych miejsc i tak naprawdę ciężko wybrać te ulubione. Od razu przychodzi mi na myśl magiczne Portofino, niezwykłe Portovenere czy urokliwe Cinque Terre, będące turystyczną wizytówką Ligurii. 
Jest i Genua, jedyna i niepowtarzalna, brzydko-piękna stolica regionu, do której trzeba dojrzeć, choć nie wszystkim się to udaje (mnie zajęło to dobrych kilka lat). 
Na bogatej mapie Ligurii znajdują się również mniej znane, za to niczym nie odbiegające od tych większych miasteczka i do jednego z nich chciałabym gorąco zaprosić miłośników Italii. Finale Ligure, bo o nim mowa to przepiękna miejscowość, znajdująca się około półtorej godziny drogi od Genui i nie miałabym nic przeciwko temu, by tam zamieszkać. Ujął mnie krajobraz, ład i spokój, jakiego w stolicy regionu po prostu nie ma. Nie dajcie się jednak zwieść, ponieważ mimo tej ciszy Finale Ligure oddycha i to pełną parą.
Finale Ligure otoczone jest wzgórzami, które jakby wpadają do morza, a widok ten zapiera dech w piersiach. Deptak przy morzu zachęca do spacerów i zabawy, a licznie rozlokowane hotele usatysfakcjonują i najwybredniejszych klientów. Sklepiki w centrum miasteczka zapraszają do zakupów i delektowania się tutejszymi specjałami, ze słynną liguryjską focaccią na czele. Finale Ligure to raj dla turystów, pragnących odetchnąć od wielkomiejskiego gwaru i spędzić leniwe wakacje na plaży. Kto chce zaszaleć, niech przyjedzie do Genui, kto zaś odpocząć i kontemplować liguryjski czar, niech wybierze Finale Ligure. Jestem pewna, że tego nie pożałuje, chyba że tak jak autorka wpisu, jeździ tam w bardzo konkretnym i nieprzyjemnym celu, jakim jest dentysta ;).
Plaża w Finale Ligure - zdjęcie autorstwa Sabiny
A gdzie jest moje ulubione miejsce ?
Gdy ktoś mnie o to pyta, zawsze otrzymuję taką samą odpowiedź - Pellestrina.
Jakieś 10 lat temu odkryłam Pellestrinę i od tej pory nie mogę się z niej wyleczyć. Dla mnie jest swego rodzaju moim ukrytym skarbem.
Jest tam wszystko, co kocham.
Tam czuję się dobrze i swobodnie, szczególnie latem, gdzie wszędzie nad Adriatykiem jest tłoczno.
Piasek jest cudownie biały, a morze ma fantastyczny kolor. Nie ma tutaj leżaków, ani parasoli do wynajęcia, nie ma sprzedawców pamiątek.
Pellestrina to zaledwie trzy małe miejscowości rybackie - prawie wszyscy tutaj nazywają się Scarpa lub Vianello.
Pobyt na tej wyspie  to swego rodzaju powrót do przeszłości.
Spacerując wzdłuż nabrzeża spotkasz miejscowych, którzy siedzą na zewnątrz swoich domów w wąskich zaułkach, plotkując, rozmawiając. Czasem natkniesz się na rybaków cierpliwie naprawiających sieci, które są gotowe do kolejnego połowu.
Na Pellestrinie poczujesz smak życia wyspiarzy. Poczujesz się lepiej.
Polecam wstąpić do baru Siciliano, w którym rybacy gromadzą się wokół stołu bilardowego, grają w karty i wypijają szklankę aperitifu Spritz - moim zdaniem jeden z lepszych w regionie.
Och, jak kocham Pellestrinę !
A może i Ty pokochasz ?

Które z tych miejsc spodobało się wam najbardziej ?
Koniecznie dajcie znać!


Spodobało się ? Podaj dalej!

Zapraszam do dołączenia mojej grupy facebookowej - Włochy po mojemu ;-)

Zapraszam do polubienia mnie na Facebooku lub google+, dziękuję za odwiedziny :-)


 

41 faktów o mnie na moje 41 urodziny

$
0
0
Lubię urodziny. Mają w sobie zawsze coś pozytywnego. Czujesz zwiastuny wyłącznie dobrych zmian.
Dzisiaj stuknęło mi 41 lat lat. I chciałam Wam coś napisać z tej okazji.
Zaczynałam ten wpis już kila razy, aż w końcu wymyśliłam.
Napisałam Wam coś, co pomoże Wam mnie lepiej poznać – 41 faktów o mnie na 41 urodziny.


  1. Jak już coś robię, to zawsze daje z siebie 100%. 
  2. Jestem perfecjonistką.  
  3. Jak kocham to kocham na zabój, kocham całą duszą. To samo w przyjaźni. Mąż, bliscy przyjaciele i rodzina są dla mnie najważniejsi. Zawsze jak ktoś jest w potrzebie, staram się pomóc. Przez to wiele razy w życiu stawiałam siebie na drugim miejscu. 
  4. Najwżniejszą dla mnie osobą jest mój mąż, rozumiemy się bez słów. Czasem łapiemy się, że myślimy o tym samym w danym momencie. 
  5. Mam niezwykły dar do przewidywania ciąż wśród znajomych i rodziny. Do tej pory udało mi się już to 5 razy. Niektóre znajome nie lubią jak patrzę na nie w dziwny sposób.  
  6. A tak w ogóle mam niezwykłą intuicję, której zawsze staram się słuchać. Niektórzy bliscy znajomi mówią, na mnie strega(czarownica).
  7.  Jestem bardzo dobrym obserwatorem.
  8.  Nie znoszę prasować, zawsze u mnie znajdziesz stertę prasowania.
  9.  Nigdy nie zapaliłam papierosa. Nie znoszę zapachu tytoniu. Jestem zadowolona, że nie można palić w miejscach publicznych....w końcu moje włosy nie śmierdzą po wyjściu z restauracji.
  10.  Mam wspaniałą orientacje w terenie!  
  11. Uwielbiam gotować i wymyślać nowe potrawy! Mogę to robić cały dzień – sprawia mi to dużą przyjemność!
  12.  Mówią, że ktoś kto lubi gotować lubi dobrze zjeść. I tak jest w moim wypadku. Lubię bardzo dobrze zjeść.
  13.  Lubię urządzać małe przyjęcia dla rodziny i przyjaciół! Uwielbiam biesiadować w gronie bliskich.
  14.  Posiadam ponad 100 książek kucharskich.
  15.  Nie wiem czy nie tyle sam par butów. Ostatnio zakupy mnie męczą, coś mi się wydaję, że się starzeję.
  16.  Mieszkam we Włoszech, powinnam pić trzy albo i więcej espresso dziennie, ale wolę kawę Americano. A jeśli mam być do końca szczera, wolę herbatę. Herbata to w ogóle dla mnie najlepszy prezent – o czym wiedzą moi znajomi, którzy przywożą mi przeróżne smaki z krajów, jakie odwiedzają.
  17.  Moim ulubionym warzywem jest pomidor. W moim ogródku znajdziesz zawsze pomidory.
  18.  Ulubiony owoc to czereśnie.
  19.  Mam bardzo dobrą pamięć, która może się wydawać dobrą rzeczą. Z wiekiem, uważam, że jest to przekleństwo. Uważam, że czasem lepiej czegoś nie pamiętać, szczególnie gdy ludzie mówią Ci kłamstwa w twarz. Nie znoszę kłamstwa, hipokrizji itp. Denerwują mnie dwulicowe osoby i staram się takich ludzi tępić, nie utrzymywać kontaktu. Nie potrafię robić czegoś dla korzyści.
  20.  Zawsze mówię to co myślę. W życiu więcej bym uzyskała gdybym mówiła mniej to co myślę.  
  21. Mało jest osób, którym ufam w 100%. Mogę policzyć na palcach jednej ręki komu tak naprawdę ufam. Otrzymałam za dużo ciosów w plecy. Jestem dumna, że w życiu mogę liczyć na krąg ludzi. Zawsze stawiałam w życiu na jakość a nie na ilość. Mogę powiedzieć, że mam prawdziwych przyjaciół.
  22.  Mimo wielu przykrych znajomości, mam olbrzymie szczęście do ludzi. Na swojej drodze spotkałam wiele bratnich dusz! Najbliższych przyjaciół mam garstkę, ale często są to przyjaźnie od lat, z kilkunastoletnim stażem!
  23.  Jestem osobą towarzyską ale jak mam zły dzień wolę być sama, nie boję się być sama. Nie jestem osobą, która musi przebywać zawsze koniecznie z kimś. Czuję się dobrze w moim towarzystwie.
  24.  Nie znoszę fałszywego dobroczyństwa, we Włoszech mówi się na to finto perbenismo.
  25.  Jestem osobą która mobilizuje innych, a sama nie mam odwagi na większe zmiany.
  26.  Gdy czegoś chce, powoli idę do celu...nigdy po trupach. Wieczorem chce patrzeć w lustro, i być zadowolona, że sumienie jeszcze czyste.
  27.  To, czego nie lubię najbardziej, to dwa: rywalizacja i ryzyko. Zupełnie mnie to nie interesuje. Co mi nie przeszkadza przekraczać mojej strefy komfortu.
  28.  Lubię wprawiać ludzi w dobry humor. Czasem sama potrafię zrobić z siebie wariata tylko po to, żeby rozluźnić atmosferę lub kogoś rozśmieszyć.
  29.  Śpię na lewej stronie.
  30.  W podstawówce i w liceum prawie zawsze byłam przewodniczącą. Przez co, zawsze organizowałam wszystko. I tak jest do tej pory.
  31.  Uwielbiam podróżować i jak tylko mogę uciekam z domu. Nigdy wcześniej nie czytałam podróżniczych książek, nie fascynowałam się geografią, nie miałam podróżniczych autorytetów. Do tej pory ich nie mam. Wiedziałam tylko, że chcę podróżować. Uwielbiam podróżować z moim mężem.
  32.  Uwielbiam fotografować prawie wszystko i wszystkich, tylko nie siebie. Jak byłam malutka to zawsze płakałam gdy musiałam pozować do zdjęć.
  33.  Uwielbiam koty. Panicznie boję się dużych psów. Jak byłam mała, wpadłam pod autobus przez psa.
  34.  Nie potrafię gwizdać!
  35.  Potrafię puszczać oczko tylko prawym okiem, jak zaczynam lewym to inni zaczynają się śmiać.
  36.  Uwielbiam seriale.
  37.  Miałam już chyba wszystkie kolory na głowie, raz w liceum musiałam chodzić w chustce bo pomyliłam farby.
  38.  Robię to co myślę, wolę uczyć się na moich błędach. Jestem przez to uparta!
  39.  Moim marzeniem jest iść na kurs tanga z mężem.
  40.  Nie lubię osób marudnych. Byłam pesymistyką. Teraz jestem optymistką. Nauczyłam się tego prawie 16 lata temu, kiedy dowiedziałam się o mojej nieuleczalnej chorobie krwi. Nauczyłam się, że można żyć z takimi rzeczami. Trzeba zawsze myśleć pozytywnie. Kiedyś pojawją się na horyzoncie problemy, ale staram się o tym nie myśleć!
  41.  Żyję w zgodzie z własnym sumieniem! Nie odkładam niczego na jutro. Moim ulubionym hasłem jest carpe diem.

Mam nadzieję, że poznałaś -eś mnie lepiej !
Viewing all 583 articles
Browse latest View live